Komu potrzebne jest CBDC?

Kryptowaluty? A po co to komu

Za początek kryptowalut można uznać rok 2009, czyli moment stworzenia Bitcoina. Od tego czasu świat ogarnął inwestycyjny jak i spekulacyjny szał objawiający się przez tysiące, o ile nie miliony osób upatrujących w zmiennych cenach cyfrowych walut swojej szansy na wzbogacenie się. Jednak prawdziwa użyteczność kryptowalut zdaje się leżeć gdzie indziej. Jest to szansa na zrewolucjonizowanie światowego systemu monetarnego.

Obecnie tradycyjne środki wymiany (pieniądze) wartość uzyskują przez swego rodzaju uwierzytelnienie z rąk banku centralnego. Dawniej odbywało się to poprzez powiązanie wartości pieniądza
z reprezentowaną przez dany nominał masą złota, system ten jednak został ostatecznie porzucony
w 1971 r. razem z upadkiem Systemu z Bretton Woods. Od tego momentu pieniądze nie reprezentują żadnego fizycznego aktywa, a banki centralne mogą uwierzytelniać nieograniczone ich ilości opierając ich wartość na, kolokwialnie mówiąc, słowie honoru.

Abstrahując od reszty ogromnej liczby zastosowań kryptowalut jednym z ich głównych funkcji jest uniezależnienie od nadrzędnego organu uwierzytelniającego środki wymiany i przekazanie tej kompetencji w ręce uczestników sieci. Sprawia to, że banki centralne nie mają nieograniczonej kontroli nad liczbą jednostek nowotworzonych ani łączną liczbą jednostek pieniądza czyli jego podażą. Jest ona w zamian ustalana np. przez szybkość rozwiązywania złożonych problemów matematycznych za pomocą tzw. „koparek” czyli wyspecjalizowanych komputerów. Szybkość ta jest matematycznie ograniczona, dlatego nie jest możliwe stworzenie większej ilości waluty według czyjegokolwiek uznania. Dzieje się tak choćby w przypadku Bitcoina. Osoby zajmujące się „wydobywaniem” kryptowalut, a raczej ich komputery spełniają jeszcze jedną istotną funkcję. Funkcja ta to weryfikacja oraz potwierdzenie prawowitości transakcji, za wykonywanie której otrzymują część opłaty transakcyjnej zapłaconej przez zleceniodawcę tejże transakcji. Jest to tylko jeden ze sposobów organizacji sieci kryptowalutowej. Jednak niezależnie od sposobu organizacji sieci, najważniejszym jej aspektem jest wymieniona wcześniej decentralizacja czyli brak nadrzędnego emitenta, w tym przypadku banku centralnego, który może zwiększać podać pieniądza kiedy tylko chce, jednocześnie obniżając wartość jego jednej jednostki.

Cyfrowa waluta banku centralnego

Funkcjonalność CBDC czyli z j. angielskiego central bank digital currency (w j. polskim cyfrowa waluta banku centralnego) ma być podobna do reszty kryptowalut, jednak ich istota jest kompletnie różna. Różnica ta tkwi w sposobie emisji. Ta ma być zorganizowana w sposób koncepcyjnie tradycyjny,
tj. całkowicie zależny od banku centralnego co w sposób oczywisty kompletnie przeciwstawia się założeniom pozostałych kryptowalut.

Obecnie opracowywane projekty nie są zgodne co do kształtu jakie waluty cyfrowe banków centralnych miałyby przyjmować. Mówi się o tworzeniu 2 rodzajów waluty: hurtowej, do użytku dla instytucji finansowych (wholesale CBDCs) i detalicznej, powszechnej dla osób prywatnych i firm (retail CBDCs). Wśród tych ostatnich z kolei wyróżnia się te oparte na tokenach (token-based), do których dostęp wymagałby jedynie posiadania prywatnego klucza, tj. hasła, lub oparte na kontach (acount-based), gdzie dostęp do środków przyznawany byłby po potwierdzeniu tożsamości właściciela,
np. przez Profil Zaufany. Wszystkie te formy nie są wzajemnie wykluczające się, co powoduje problemy z dokładnym definiowaniem, czym tak naprawdę są CBDC oraz jakie jest i będzie ich miejsce w naszej rzeczywistości. Nie jest również pewne, czy waluty cyfrowe miałyby całkowicie zastąpić fizyczny pieniądz, czy może istnieć obok niego oraz w takim razie jaka byłaby relacja między fizyczną a cyfrową formą. Jak widać na konkrety należy jeszcze poczekać.

Kto jest najbliżej implementacji?

Według Banku Rozrachunków Międzynarodowych (BIS) w 2021 r. projekty dotyczące CBDC prowadzone były w 62 bankach centralnych z całego świata. Obecnie liczba ta ma być wyższa i wynosić 87 banków jak twierdzi niezależny amerykański think-tank The Atlantic Council. Pokazuje to, że zainteresowanie walutami cyfrowymi wśród banków centralnych jedynie rośnie, szczególnie jeśli spojrzymy na liczby z maja 2020 r. kiedy to wspomnianych projektów było 35.

Większość banków centralnych jest, jeśli chodzi o CBDC, w fazie eksperymentalnej. Dotyczy to np. większości państw Zachodu. Są jednak kraje, gdzie wprowadzono programy pilotażowe cyfrowych walut. Według cbdctracker.org w przypadku walut typu wholesale są to RPA, Arabia Saudyjskiej ale też Francja czy Kanada, natomiast waluty typu retail testują przede wszystkim Chiny ale również Ghana, Urugwaj i kilka państw z rejonu Morza Karaibskiego. W chwili obecnej (marzec 2022) na świecie oficjalnie funkcjonują 2 waluty cyfrowe: Sand Dollar na Bahamach, uruchomiony już w 2017 r. i e-Naira w Nigerii, która wystartowała w październiku 2021 r.

Obecny stan projektów retail CBDC na świecie, kolor zielony to prowadzone badania, kolor fioletowy to posiadanie prototypowego systemu, kolor żółty to program pilotażowy, a kolor niebieski to oficjalnie uruchomiona cyfrowa waluta, kolor czerwony to anulowane programy, źródło: https://cbdctracker.org

Zalety świata bez gotówki

Może pojawić się pytanie: po co to wszystko? W końcu większość pieniędzy już teraz istnieje w formie cyfrowych zapisów na rachunkach bankowych, płatności z łatwością można dokonywać online a sama gotówka również jest coraz mniej potrzebna, bo w fizycznych sklepach rzadko kiedy nie da się zapłacić kartą, a nawet bez niej choćby za pomocą popularnego w Polsce BLIK-a. Muszą zatem istnieć jakieś konkretne zalety wprowadzenia CBDC, przez które banki centralne angażują się w rozwój projektów cyfrowych walut.

Widoczny jest proces odchodzenia od płatności gotówkowych. Jak podawała sieć BBC w 2019 r. w ciągu dekady banknoty i monety będą używane w Wielkiej Brytanii rzadziej niż w 1 transakcji na 10. W wyniku pandemii zjawisko to jedynie przyspieszyło. W takiej rzeczywistości oficjalne cyfrowe waluty banków centralnych, korzystające z uniwersalnej, powszechnej sieci miałyby kolosalny wpływ na sposób w jaki ludzie, przedsiębiorstwa i instytucje dokonują między sobą transakcji. Poprzez sieć indywidualnych ksiąg rozrachunkowych (ledger’ów) płatności mogłyby stać się szybsze, bezpieczniejsze i przede wszystkim tańsze, poprzez możliwość rezygnacji z usług pośredników jak emitenci kart płatniczych czy przedsiębiorstwa przetwarzające płatności online, z których obecnie zmuszeni korzystać są wszyscy dokonujący rozliczeń poza-gotówkowych. CBDC przyczyniłyby się również do zwiększenia finansowej inkluzywności, tj. dostępu do usług bankowych dla całości populacji. Według raportu Findex z 2017 r. blisko jedna trzecia osób dorosłych na świecie nie posiadała konta bankowego i nie miała dostępu do żadnych produktów finansowych. Cyfrowe waluty, a raczej system wspomnianych wcześniej ledger’ów mógłby całkowicie rozwiązać ten problem. Dzięki CBDC istnieje również możliwość porzucenia depozytów bankowych jako sposobu przechowywania środków pieniężnych a zatem całkowite wyeliminowanie ryzyka niewypłacalności prywatnego banku np. w rezultacie tzw. run’u na bank.

Łączna wartość transakcji dokonanych za pomocą gotówki i kart płatniczych w Wielkiej Brytanii w latach 2008-2018 z predykcjami do roku 2028 w miliardach funtów według Stowarzyszenia UK Finance, źródło: https://www.bbc.com/news/business-48544695

Cyfrowe waluty niosą za sobą jeszcze jedną zaletę: transparentność. CBDC nie dałoby wykorzystać do prowadzenia działalności przestępczej. Kiedy każda transakcja mogłaby zostać łatwo wyśledzona transakcje z zakresu kryminalnych przestałyby mieć dla przestępców sens. Tym samym tzw. szara strefa również przestałaby istnieć a ściągalność podatków wyniosłaby 100 proc. Jednak to, co z jednej perspektywy może być niewątpliwą zaletą z innej może rodzić zasadne obawy.

Prawo do prywatności w rzeczywistości finansowej inwigilacji

Tak jak wiele korzyści, pełna adopcja CBDC i rezygnacja z fizycznej gotówki niesie ze sobą sporo istotnego ryzyka. Kontrola banków centralnych, jaką miałyby one we wspomnianym scenariuszu nad środkami społeczeństwa słusznie budzi w oczach niektórych zaniepokojenie.

Możliwość prześwietlania wszystkich transakcji jest tylko o krok przez możliwością ich blokowania lub moderowania pod własne dyktando. Choć są to rozważania czysto hipotetyczne, ponieważ żadne
z opisywanych rozwiązań nie zostało zaimplementowane na dużą skalę, w dyskusji na temat zagrożeń płynących z CBDC przewija się chociażby wątek swoistej czasowej przydatności środków do użycia,
tj. mechanizmu, który zmuszałby do konsumpcji pieniędzy w określonym terminie, uniemożliwiając tym samym oszczędzanie. Nietrudno wyobrazić sobie również sytuację, w której cyfrową walutę można wykorzystać do transakcji wyłącznie z góry określonymi podmiotami, jak państwowe spółki lub przedsiębiorstwa pozostające w dobrych relacjach z rządem.

Pomijając możliwe naruszenia wolności obywateli, adopcja CBDC na szeroką skalę wymagałoby istotnych nakładów finansowych poniesionych w celu utworzenia odpowiedniej infrastruktury, systemów i instytucji. Wysiłki byłyby również konieczne w obszarze legislatury. Wszystkie te koszty mogłyby okazać się próżne, jeśli społeczeństwo okazałoby się niechętne by skorzystać z nowego systemu, lub gdyby stworzone rozwiązania były wątpliwej jakości. Mamy więc do czynienia z ryzykiem ogromnej błędnej alokacji publicznych pieniędzy, która w efekcie nie przyniesie dla społeczeństwa realnej wartości. Nie można pominąć także niezadowolenia pośredników płatności, jakie wywołałoby stworzenie systemu, w którym na ich usługi nie ma popytu. W całej tej refleksji jest jeszcze jeden aspekt, mianowicie wpływ omawianego systemu na sektor finansowy. Ten nie będzie całkowicie znany aż do uruchomienia CBDC.

Czy zmierzamy do roku 1984?

Ryzyko, które towarzyszy CBDC nie może być bagatelizowane. Szczególnie wątpliwości dotyczą możliwości ograniczania swobód obywatelskich przez rządzących. Są to słuszne obawy, które powinny jednak być obecne każdorazowo gdy podejmowana jest istotna rządowa inicjatywa. W ostatecznym rozrachunku CBDC, tak samo jak obecny system monetarny, służby mundurowe jak policja czy armia lub znany z komunistycznego reżimu chińskiego system oceny obywateli są jedynie narzędziami
w rękach władzy, które mogą, ale wcale nie muszą zostać wykorzystane w niewłaściwy sposób. Użyte przez autorytarnych lub totalitarnych przywódców, z nadrzędnym celem kontroli społeczeństwa CBDC są niewątpliwym zagrożeniem. Lecz te same rozwiązania mogą stać się motorem napędowym rozwoju gospodarczego, jednocześnie zapewniając nieocenioną wartość dla społeczeństwa. Pozostaje tylko pytanie: czy jest na świecie rząd, który naprawdę dla o dobro swoich obywateli?

About the author