
Zanim zaczniemy wróżyć przyszłość dla projektu pod tytułem Izera warto zastanowić się nad tym, czy rynek motoryzacyjny na świecie przyjmie kolejną markę produkującą samochody.
Marki, które od lat znamy z dróg całego świata, z reguły nie są osobnymi podmiotami, a częścią ogromnych koncernów motoryzacyjnych, które skupowały je przez ostatnie lata. Przejawia się więc chęć centralizacji tego potężnego rynku. Przełomem okazała się Tesla, która zwróciła na siebie oczy całego świata motoryzacji jako, stosunkowo młoda marka. Czy możliwe jest więc powtórzenie, choć w drobnym stopniu tego sukcesu?
Kto odpowiada za Izerę?
ElectroMobility Poland (EMP) to spółka odpowiedzialna za projekt polskiego samochodu elektrycznego, która została powołana do życia w 2016 roku. Założycielami są: Tauron Polska Energia SA, Energa SA, Enea SA oraz PGE Polska Grupa Energetyczna SA, od początku był to projekt związany z państwowym kapitałem.
Niestety, ciepłe przyjęcie prototypów, spory rozgłos i innowacyjność całego projektu nie pomogły. EMP nie znalazł prywatnych inwestorów chcących przyłożyć się do rozwoju nowego konkurenta na rynku samochodowym. Pierwszym poważnym udziałowcem został więc Skarb Państwa. 29 lipca 2021 roku została podpisana umowa, na mocy której Skarb Państwa obejmie nowe akcje o wartości 250 mln zł wyemitowanych przez EMP. Inwestycja zostanie w całości pokryta z pieniędzy pochodzących z Funduszu Reprywatyzacji. Do emisji dojdzie dzięki zwiększeniu kapitału zakładowego spółki, który początkowo wynosił 70 mln. zł.
Czym właściwie jest Izera?
Nazwa marki pochodzi od pasma Gór Izerskich położonych na granicy polsko-czeskiej, a jej logo ma nawiązywać do troski oraz zgody z naturą. Polski samochód elektryczny zaprojektowany został we współpracy z włoską firmą Torino Design, a konsultantem był Tadeusz Jelec, wieloletni projektant marki Jaguar. Współpraca nie poszła na marne, ponieważ w opinii publicznej najcieplej z całego projektu przyjęta została właśnie stylistyka pojazdów, która niczym nie odbiega do innych światowych producentów.
Jednym z głównych celów pobocznych jest wsparcie lokalnego rynku – podzespoły samochodów mają w jak największym stopniu pochodzić od polskich dostawców. Jest to możliwe, ponieważ sektor motoryzacyjny w Polsce ma się bardzo dobrze (jeśli spojrzymy na firmy będące podwykonawcami niemal wszystkich europejskich marek). Według zapowiedzi Izera jako nowe auto elektryczne ma być naszpicowana rozwiązaniami, które w jakimś stopniu znamy tylko z samochodów z najwyższej półki. Ma to być m.in. aplikacja na smartfon, dzięki której połączymy się z naszym samochodem i np. podczas ładowania zdalnie uruchomimy klimatyzacje. Jednocześnie Izera ma być skierowana do „przeciętnego obywatela” dzięki niewygórowanej cenie i korzystnym finansowaniu zakupu w postaci abonamentu. Nie wiemy, czy Izera sprzedawana będzie w innych opcjach płatności. Możliwe, że nie, ponieważ wizja samochodu jako usługi, a nie produktu przekonuje coraz więcej klientów i współproducentów. Z notek prasowych możemy wywnioskować również, że samochód będzie posiadał dwie opcje baterii, w zależności od wymagań klienta, a na jednym ładowaniu ma pokonać do 400 km.
Na jakim etapie jesteśmy?
Prezes EMP Piotr Zaręba informuje, że prace projektowe do końca 2020 roku pochłonęły ponad 53 mln zł. W tym czasie dokładnie 28 lipca 2020 roku mogliśmy zobaczyć prototypy dwóch samochodów marki Izera z typem nadwozia hatchback i SUV, jednak w planach produkcyjnych pojawia się również samochód z nadwoziem kombi. Zaprezentowane samochody to wersje koncepcyjne, które mogą nieznacznie różnić się od ostatecznych produktów. Prototyp z nadwoziem hatchback został wyposażony w napęd, dzięki czemu można było pokazać go w ruchu. Z kolei wersja z nadwoziem typu SUV była opracowana jedynie w warstwie wizualnej. Ważnym krokiem w rozwoju projektu jest znalezienie dostawcy platformy, na której powstanie nowy samochód elektryczny. Prezes EMP w ostatnich dniach poinformował o znalezieniu takiego dostawcy, nie wymienił jednak żadnej marki, choć zapewnia, że chodzi o „dużego globalnego gracza”. Zaznaczył również, że ów gracz „produkuje dobre samochody”. Umowa nie została jeszcze podpisana, najbliższą fazą działań będzie etap negocjacji. Warto również dodać, że wyżej wymieniona platforma, na której ma powstać Izera jest produktem całkowicie nowym, nie używanym wcześniej w żadnym samochodzie.
Powinien cieszyć fakt, że spółka jest zdeterminowana w swoich działaniach. Wybrała już nawet miejsce postawienia fabryki, w której będą produkowane nowe samochody elektryczne – Jaworzno w województwie dolnośląskim. Jest to miasto, w którym mieszka niespełna 100 tys. ludzi, więc fabryka, która według założeń ma zatrudniać 3 tys. pracowników, będzie bardzo ważnym punktem na mapie regionu. Wybór miejsca wiązał się z infrastrukturą, która sprzyja rozwojowi tego typu inwestycji. Działka, na której ma powstać fabryka posiada bocznicę kolejową, dobre połączenie z autostradą A4 i drogą ekspresową S1, ponadto w regionie funkcjonuje wiele firm produkujących podzespoły samochodowe dla różnych marek.
Pojawia się jednak problem. Działka o powierzchni 110 ha należy do lasów państwowych, które nie chciały dopuścić do wycięcia lasu pod budowę fabryki aut elektrycznych, przez co termin rozpoczęcia budowy został przesunięty. Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada symboliczne wbicie łopaty w trzecim kwartale 2022 roku. Biorąc pod uwagę, że według założeń EMP produkcja samochodu ma ruszyć pod koniec 2024 roku, czasu jest niewiele Warto też wspomnieć, że szacunkowy koszt całego projektu ma wynieść ok. 5 mld zł.
Pozostaje więc czekać
Projekt Izera jak dotąd spotkał się z mieszanymi uczuciami odbiorców. Jedni podchodzą do tematu sceptycznie, często przywołując niepowodzenie projektu Arrinera, którego mimo licznych zapowiedzi nie udało się wprowadzić do produkcji. Inni obserwatorzy podchodzą do projektu z nadzieją i po prostu kibicują firmie. Ze względu na silne wsparcie rządu mają podstawy do takiego podejścia Mimo wielu informacji prasowych, jakie można odnaleźć w przestrzeni publicznej, Izera posiada wiele niewiadomych. Z pewnością można powiedzieć, że prace posuwają się naprzód, jednak dokładny czas i terminy nie są bardzo przychylne dla inwestorów i udziałowców.