Pensje pójdą w górę
Jak donosi Rzeczpospolita, rząd planuje podwyższenie pensji minimalnej. Nadzwyczajnie w przyszłym roku mają odbyć się dwie zmiany minimalnego wynagrodzenia – w styczniu 2023 roku do 3350 złotych i w lipcu tego samego roku do 3500 złotych. Podwyżkę o 406 złotych wymusza na rządzących ustawa. Szybkie tempo wzrostu stopy inflacji sprawia, że coraz więcej środowisk wnosi postulat zajęcia się pensjami. Związki zawodowe domagają się od polityków podniesienia minimalnych wynagrodzeń o 490 złotych od początku roku i o 250 złotych pół roku później. Innego zdania są natomiast przedstawiciele pracodawców, którzy uważają, że pensja minimalna powinna wzrosnąć tylko o 241,80 złotych.
Propozycja przedstawiona przez minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlenę Maląg stanowi na razie jedynie zapowiedź przyszłych działań rządu. Przed wejściem w życie będą one musiały znaleźć poparcie w sejmie, a także senacie.
EBC zauważa inflację
W ostatnich miesiącach na całym świecie obserwuje się wzrost cen wszelakich produktów i usług. Taki trend panuje również w strefie euro, gdzie coraz częściej słychać głosy nawołujące do zacieśnienia polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Ekonomiści zauważają, że stopy procentowe w strefie euro pozostają na poziomie zera, pomimo szybkiego wzrostu inflacji. Teraz po raz pierwszy od ponad 10 lat pojawiła się szansa na ich podniesienie. Członek Rady Prezesów EBC Ignazio Visco uważa, że mogłoby to nastąpić już w lipcu.
– Możemy działać stopniowo, podnosząc stopy procentowe w najbliższych miesiącach. Wprawdzie czerwiec to za wcześnie, bo wtedy EBC zakończy skup obligacji, ale po tym terminie – czyli być może w lipcu – będziemy działać. Uważam, że możemy teraz wyjść z tego negatywnego terytorium. Moim zdaniem oznacza to, że powinniśmy działać bez tworzenia niepewności na rynku – powiedział Visco w wywiadzie dla telewizji Bloomberga.
Stopa inflacji w strefie euro wynosi obecnie 7,4%, co jest najwyższym odczytem w historii.
Chiny walczą ze spowolnieniem
Władze w Pekinie ogłosiły wzmocnienie pakietu stymulującego miejscową gospodarkę. Obecnie w planach rządzących mówi się o 5,3 bilionach dolarów, które mają wspomóc koniunkturę. Premier ChRL Li Keqiang podkreślił także, że w razie potrzeby funduszy może być więcej.
– Głównym filarem strategii w tym roku są wydatki fiskalne i inwestycje rządowe, a bank centralny odgrywa na razie jedynie rolę pomocniczą. Wciąż jest dużo miejsca na bardziej zdecydowaną politykę fiskalną, która obecnie skuteczniej wspiera wzrost gospodarczy – uważa David Qu, ekonomista ds. Chin w Bloomberg Economics.
Krew za oceanem
Korekta na amerykańskich indeksach wciąż trwa. Na przestrzeni ostatniego tygodnia S&P 500 osłabił się o 3,05%, a Nasdaq o 3,82%. Wśród powodów takiej sytuacji eksperci wymieniają wzrost kosztów dla firm, które nie mogą ich już w całości przerzucać na swoich klientów.
Na tle USA dobrze prezentują się polskie benchmarki. W ciągu ostatniego tygodnia WIG20 wzrósł o 0.96%, a NCIndex o 0,47%..