- Akcje amerykańskiego lidera rynku VOD mocno straciły.
- Spadek notowań indeksów giełdowych.
- Kryzys we Wschodniej Europie coraz groźniejszy,
- Kolejne wzrosty cen surowców.
- Bitcoin kontynuuje spadki.
20% straty w jedną noc
Cena akcji Netflixa od listopadowego szczytu spadła już o ponad 40%, a po czwartkowym ogłoszeniu wyników za IV kwartał 2021 zanotowała ponad dwudziestoprocentowy spadek. O ile wyniki finansowe były zgodne z przewidywaniami, o tyle przyrost subskrybentów był niepokojąco niski i daleki od zakładanego. Przychody spółki wyniosły w tym trzymiesięcznym okresie 7,7 mld USD I było to o 1,05 mld USD więcej niż w IV kwartale 2020. Wzrost zysku netto w ujęciu całorocznym jest jeszcze bardziej imponujący, w całym 2020 roku zysk netto wyniósł 2,76 mld USD natomiast w 2021 roku – 5,12 mld USD, co daje wzrost o około 85%.
W wycenie Netflixa, oprócz wyników finansowych dużą wagę odgrywa liczba subskrybentów i jej przyrost, i właśnie ta część mocno rozczarowała. W ostatnim kwartale 2021 roku ich liczba wzrosła o 8,28 mln subskrybentów, dla porównania w analogicznym okresie w 2020 przybyło ich 8,5 mln. Spodziewano się dużo większej liczby, przede wszystkim z uwagi na duże premiery w tym okresie, takie jak drugi sezon Wiedźmina czy film „Nie patrz w górę” z gwiazdorską obsadą. Powodem coraz mniejszego przyrostu nowych subskrybentów jest silna konkurencja: HBO GO, Disney+ oraz Amazon Prime Video to platformy dużych graczy, które bardzo szybko się rozwijają i robią wszystko, by podebrać subskrybentów Netflixowi. Kolejnym powodem malejącego przyrostu subskrybentów, może być zapowiedź chęci zmniejszenia skali współdzielenia konta. Dotychczas w ramach jednej subskrypcji dostęp do Netflixa może mieć nawet 5 osób. Pamiętajmy, że Netflix duży przyrost subskrybentów miał w najgorszych fazach lockdownu, kiedy ludzie szukali nowej rozrywki by umilić sobie czas. Teraz, gdy w wielu regionach zamknięcia gospodarek, czy powszechne kwarantanny nie są stosowane, część subskrybentów może nie potrzebować już Netflixa.
Czerwony styczeń na światowych giełdach
Na początku stycznia światowe indeksy giełdowe ustanawiały nowe rekordy, ale od tego czasu giełdy radzą sobie gorzej. S&P 500 spadł o 9%, Nasdaq o prawie 13%, Dax o 4,2% a polski WIG-20 spadł o 6,4%. Wśród największych spółek amerykańskich najgorzej radził sobie opisany wcześniej Netflix, który po zakomunikowaniu wyników spadł o ponad 20%, mocno spadła też cena akcji Amazona (6%), Tesli (5%) oraz Walta Disneya (7%).
Wśród polskich spółek bardzo słabo radził sobie Mercator, który po ogłoszeniu szacunkowych wyników za ostatni kwartał minionego roku spadł już o 25%. Spółka, która swoje najlepsze czasy miała na początku pandemii, straciła 90% swojej maksymalnej wartości. Warto dodać, że dalej należy do indeksu WIG 20, co sprawia, że jej kiepskie notowania wpływają na wskazania indeksu polskich blue chipów. Kolejną spółką, która akcje od początku stycznia straciły ponad 20% wartości jest CCC. Spółka słabo radziła sobie na początku pandemii i obostrzenia działalności były dla niej złą wiadomością. Być może wpływ na cenę spółki mają obawy związane z wzrostem liczby zakażeń spowodowanej wariantem Omikron. Warto dodać, że CCC dość mocno rozwinął w dobie pandemii handel e-commerce, więc ograniczenia w galeriach nie będą dla niego tak bolesne jak podczas poprzednich lockdownów, jednakże będą one mocno wpływały na przewidywania dotyczące przyszłych wyników finansowych.
Napięcie pomiędzy Rosją a Ukrainą
W ubiegłym tygodniu dużo mówiło się o napięciu pomiędzy Rosją a Ukrainą. Coraz częściej padało słowo „wojna”. Nie działo się to bez powodu, według ukraińskiego wywiadu pod ich granicą może być już prawie 150 tys. rosyjskich żołnierzy. Również wypowiedzi rosyjskich dyplomatów nie uspokajają sytuacji. Zapowiadają oni kroki militarne w przypadku niespełnienia żądań władz Rosji odnośnie wsparcia militarnego USA i NATO dla krajów byłego Związku Radzieckiego. W ostatnim tygodniu mogliśmy usłyszeć o transportach sprzętu wojskowego z między innymi Wielkiej Brytanii, Litwy i Łotwy na Ukrainę, a wywiad USA komunikował, że Putin planuje operacje sabotażowe w celu uzyskania pretekstu do inwazji Ukrainy. Prezydent USA Joe Biden zapowiedział, że jeśli dojdzie do agresji Rosji na Ukrainę to na Rosję zostaną nałożone sankcje, których w dłuższym okresie bardzo pożałuje. Napięciem na wschodzie można tłumaczyć niepewność oraz korekty na giełdach. Gdy USA i kraje NATO faktycznie będą musiały nałożyć sankcje na Rosję, gospodarczo ucierpią wszyscy. Najbardziej obawę przed konfliktem widać w zachowaniu rosyjskiego indeksu RTS oraz w indeksie WIG-Ukraine, oba w styczniu mocno tracą.
W przyszłym tygodniu sytuacja może być dalej dynamiczna, ponieważ amerykańska dyplomacja obiecała, że wtedy podzieli się z Rosjanami swoimi obawami i pomysłami dotyczącymi napięcia. Na razie ciężko stwierdzić która strona pójdzie na ustępstwo, a bez niego sytuacja może się nie poprawić.
Nikiel i ropa kontynuują wzrosty
Tydzień temu nikiel osiągnął ceny równe maksimum z 2014 roku, do dzisiaj jego cena wzrosła o kolejne 1 500 USD i wynosi 24 275 USD. Na szybko rosnącą cenę niklu ma wpływ silnie rosnący popyt wywołany nie tylko ogromnym zapotrzebowaniem na baterie do aut elektrycznych ale też duże zapotrzebowanie na stal nierdzewną do produkcji której nikiel jest używany. Jak pisaliśmy na początku tygodnia, przewiduje się, że popyt na niego może wzrosnąć nawet 20-krotnie. Nikiel jest metalem pozyskiwanym w kopalniach, więc zwiększenie jego produkcji zajmuje dużo czasu, jego podaż nie będzie rosła tak szybko, by utrzymać ceny na obecnych poziomach.
Kolejnym surowcem który w tym tygodniu ustanowił wieloletnie maksimum była ropa naftowa. Ropa Brent była już w tym tygodniu notowana powyżej 89 dol. za baryłkę. Goldman Sachs podnosi prognozę jej ceny na 100 dol. za baryłkę w III i IV kwartale 2022 roku. Uzasadniają to tym, że zapasy ropy w krajach OPEC spadną do najniższych poziomów od 2000 roku oraz, że ropa coraz częściej zastępuje gaz.
Dalej bez odbicia na bitcoinie
Pod koniec piątku bitcoin jest wyceniany na 37 000 USD, a jeszcze w listopadzie jego cena wynosiła prawie 70 000 USD. Rynek bitcoina wykazuje ogromny strach spowodowany groźbą inwazji Rosji na Ukrainę oraz wzrastającą liczbą przeciwników kryptowalut. Rosyjski bank centralny wydał rekomendację, że handel i wydobywanie kryptowalut powinno być zakazane, uzasadnia to tym, że kryptowaluty są często używane do nielegalnych celów, a energia zużywana do ich wydobycia mogłaby zostać przeznaczona do budowy infrastruktury społecznej i przemysłowej. Gdyby zakaz ten został wprowadzony Rosja dołączyłaby między innymi do Chin i Egiptu, gdzie takie zakazy już obowiązują. Nad wprowadzeniem takiego zakazu myśli też Pakistan. Niekorzystne regulacje powodują, że cena Bitcoina cały czas spada, a opinie kiedy jego cena się odbije są bardzo różne, jednak ostatnio można coraz częściej przeczytać o kontynuacji spadków.