Od setek, a nawet tysięcy lat, ludzkość ,,prowadzi między sobą interesy”. Na początku stosowano wymianę produktami, czy usługami. Następnie zaczęto przypisywać pewną wartość przeróżnym przedmiotom lub innym surowcom takim jak srebro, czy złoto. W ten oto sposób powstał pieniądz. W dzisiejszych czasach używamy bilonu, gotówki czy po prostu zapisu na kontach bankowych. Jednak wiadomym jest, że technologia nie stoi w miejscu i coraz więcej mówi się o elektronicznych wersjach światowych walut. Czy wprowadzenie CBDC na stałe zastąpi pieniądz fiducjarny? Czym tak naprawdę jest elektroniczny pieniądz i czy powinniśmy się go bać?
Central Bank Digital Currency, czyli po polsku – pieniądz cyfrowy banku centralnego, jest to nic innego jak elektroniczna forma waluty w poszczególnych państwach. Gdy słyszymy o cyfrowej wersji pieniądza od razu na myśl przychodzą nam kryptowaluty. Czyli państwa podążają za trendem ekonomicznym i będą teraz tworzyły swoje własne ,,tokeny”? Nie jest to do końca prawda. Kryptowaluty są oparte na technologii ,,blockchain”, tymczasem waluty cyfrowe mogą być na niej oparte, choć wcale nie muszą. Wszystko zależy tu od tego, jaką strategię postanowią obrać poszczególne banki centralne. Finalnie może być to jedynie zapis księgowy na rachunku, na specjalnie założonej platformie zarządzanej przez bank centralny. Takowa platforma przetwarzałaby transakcje i łączyłaby pośrednio lub bezpośrednio osoby, które płacą elektronicznym pieniądzem. Waluta cyfrowa ma pełnić funkcję narzędzia polityki pieniężnej. Już dziś w niektórych państwach CBDC jest wykorzystywane do przeprowadzania transakcji miedzy bankami komercyjnymi.
Motywacją rządów, które zdecydowały się na wprowadzenie tego typu waluty lub są w fazie jej testowania, jest zmniejszenie kosztów emisji gotówki oraz płatności za pomocą tradycyjnych kont bankowych, szybsza realizacja płatności lokalnych oraz zwiększone bezpieczeństwo w przechowywaniu pieniądza. W pewnym sensie można powiedzieć, że CBDC to forma odpowiedzi na rozwijający się rynek płatności cyfrowych oraz rynek kryptowalut. Dzięki specjalnie stworzonym platformom banki będą mogły włączyć kryptowaluty do oficjalnego obiegu pieniądza i kontrolować transakcje, które są dzięki nim dokonywane. Kolejne pytanie, które może nam się nasuwać to: czy cyfrowy pieniądz może współdziałać z gotówką? Odpowiedź brzmi, tak. W takiej formie waluta elektroniczna nie wzbudza negatywnych emocji. Naturalna kolej rzeczy: ludzie trzymają elektroniczną formę stuzłotowego banknotu na specjalnym koncie, a następnie mogą ją wymienić na niewielki papierek z podobizną Władysława II Jagiełły. Niestety nie taki jest cel CBDC. Cyfrowa waluta ma na celu ,,wygryźć” fizyczne nominały. To właśnie odróżnia nową technologię od znanych nam kont bankowych. Lecz największą różnicę sprawia to, że elektroniczny pieniądz może być programowany, a to oznacza, że mogą powstać różne formy polskiej złotówki. Przykładowo, pewna forma złotówki może posiadać termin ważności. Brzmi niepokojąco, prawda? Utrata pewnej sumy pieniędzy z powodu spóźnienia się z jej wydaniem na pewno nie jest powodem do szczęścia u wielu ludzi. Innym pomysłem jest zróżnicowane oprocentowanie wśród różnych rodzajów cyfrowej złotówki. Na przykład złotówka, która została stworzona w celu zakupu przedmiotów przyjaznych ekosystemowi, będzie oprocentowana na 2%, a złotówka, która będzie wydana na używki będzie oprocentowana na 8%. Podsumowując, bank centralny ma zamiar utworzyć powszechnie dostępny, działający zgodnie z prawem i w pełni akceptowalny środek płatności zarówno do płatności detalicznych jak i do transakcji wysokokwotowych. Waluta będzie scentralizowana i w pełni kontrolowana przez rząd w przeciwieństwie do wcześniej przytoczonych kryptowalut, które są zdecentralizowane i pozwalają na anonimowość.
Aktualnie elektroniczna waluta emitowana przez banki centralne została zatwierdzona w 11 krajach. Należą do nich między innymi: Chiny, Nigeria czy Jamajka, która spośród państw należących do tej grupy dołączyła do programu jako ostatnia. Wydawałoby się, że to niewielki odsetek, patrząc na sytuację w skali światowej, jednak 105 krajów, które łącznie stanowią 95% światowego PKB znajdują się na etapie badań i testowania CBDC. Z czego państwa takie jak: Rosja, Korea Południowa, Japonia, czy Indie poczyniły duże postępy na przestrzeni ostatnich miesięcy, co prawdopodobnie będzie skutkowało wprowadzeniem elektronicznej gotówki w niedalekiej przyszłości. Wróćmy jednak do chińskiej gospodarki, która jest jednym z prekursorów cyfrowej waluty. Tamtejszy ,,e-juan” to jedna z pierwszych form CBDC. To właśnie po jego ogłoszeniu ,,zawrzało” w środowisku ekonomicznej prasy, gdy okazało się, że Bank Centralny Chin ma zamiar nałożyć datę ważności na elektroniczną formę powszechnego juana. Na koniec tematu adaptacji cyfrowego pieniądza spójrzmy na nasze ,,rodzime podwórko”. Narodowy Bank Polski w swych raportach potwierdził, że bacznie przygląda się sytuacji związanej z CBDC, lecz póki co, w najbliższych latach nie planuje wprowadzić domniemanej ,,e-złotówki” na rynek. Bank Centralny zapewnia jednak, że jeśli nadejdzie odpowiedni moment, będzie gotowy podjąć właściwe kroki.
Mapa adaptacji CBDC na świecie,
Źródło: Atlantic Council
Nie można ukrywać, że pomysł wprowadzenia cyfrowych form scentralizowanych walut budzi wiele kontrowersji. Ludzie obawiają się, że jeśli elektronika ,,wyprze” tradycyjną formę pieniądza, będzie to skutkowało dużym poziomem inwigilacji. Człowiek ceni sobie prywatność i nie musi być to koniecznie powiązane z próbą ukrycia pewnych wydatków przed rządem. Jednak jeśli hipotetycznie założymy, że taki scenariusz się sprawdzi i na świecie pozostaną jedynie płatności, które będą odbywały się w sieci, a organy rządzące państwem będą miały stuprocentowy dostęp do odpowiedzi na pytania: kto płaci?, za co?, oraz ile?, anonimowość drastycznie spadnie. Niektórzy powiedzą, że i tak właściwie już dziś jesteśmy w dużym stopniu kontrolowani, ponieważ wszelkie płatności czy przelewy wychodzące z naszego konta bankowego mogą zostać w każdej chwili sprawdzone przez banki. W pewnym sensie mają oni rację. Jednak władzę nad CBDC będą sprawowały rządy, a nie banki centralne i to one będą miały bezpośredni dostęp do zapisu płatności, w przeciwieństwie do aktualnej sytuacji, kiedy to banki są właścicielem danych związanych z płatnościami. Wszystko sprowadza się do tego, że bank wcale nie musi dzielić się tymi informacjami z władzą państwa. Inną obawą związaną z wprowadzeniem cyfrowego pieniądza i powiększeniem centralizacji waluty jest możliwość ,,odcięcia” ofiar rządu od jakichkolwiek środków do życia. Mówimy tutaj również o sytuacji, która miałaby miejsce w państwie bezgotówkowym. Manipulacja to kolejny możliwy skutek wprowadzenia CBDC. Rządy za pomocą programowania waluty mogą narzucić pewien sposób działania, na przykład poprzez różne oprocentowanie gotówki na przedmioty z różnych dziedzin. Co więcej, jeśli rząd stworzy różne formy elektronicznej waluty, każda forma będzie musiała być wydana w innej dziedzinie gospodarki, przez co ludzie będą zmuszani do zakupy innego produktu niż będą chcieli, ponieważ może im się to bardziej opłacać. Dużo mówi się o tym, że w Chinach planowane jest wprowadzenie daty ważności na cyfrową walutę. Jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, rząd będzie w stanie zmusić społeczeństwo do konsumpcji i zniechęcić do oszczędzania. Dzięki temu ułatwi sobie regulację deflacji czy inflacji. W takiej sytuacji będziemy mieli styczność z gospodarką zdalnie sterowaną.
Nie można ukrywać, że CBDC to kontrowersyjny pomysł. W pewnym sensie rząd poprzez rozwijającą się technologie chce stworzyć system płatności, który będzie bezpieczniejszy oraz prostszy w obsłudze w porównaniu do tradycyjnych przelewów czy transakcji gotówkowych. Ludzie jednak pokazali już, że ,,nie przymkną oka” na benefity, które rządy chcą ,, po cichu” zainkasować, wprowadzając cyfrowe waluty. Nie dziwi więc, że wiele gazet, portali internetowych czy zwykłych ludzi powiedziało: ,,STOP”. Czy CBDC to sytuacja, w której dajemy o jeden krok w przyszłość za daleko? Czy jednak nieuniknionym jest rezygnacja z pieniądza fiducjarnego z obiegu na rzecz jego cyfrowego odpowiednika?