Stop Loss. Take Profit

Jak zakończenie wojny w Ukrainie wpłynie na gospodarkę UE?

  1. W dzisiejszym Profit Journal:
  2. Wojna z czasem
  3. Pomoc po wojnie
  4. Wyzwanie dla rynku pracy
  5. Energetyka

Wojna z czasem

W ostatnim czasie, gdy wspomina się wojnę w Ukrainie, coraz rzadziej dominuje myśl o dalszej eskalacji konfliktu, a coraz częściej mówi się o jego zakończeniu – o możliwym zamrożeniu działań wojennych tuż za naszą wschodnią granicą. Wynika to z wielu czynników, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, m.in. zawieszenia walk na Bliskim Wschodzie, upadku reżimu w Syrii czy objęcia urzędu przez nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, który głośno deklarował, że konflikt można zakończyć w zaledwie 24 godziny.

Rynki finansowe zdają się już wyceniać potencjalne zawieszenie broni. W samej Unii Europejskiej indeks STOXX 600 osiągnął rekordowy poziom, a euro umocniło się do 1,05 dolara. Złoty również rośnie w siłę, WIG przekroczył 92 tys. punktów, a WIG20 wzrósł powyżej 2600 punktów. W obliczu możliwych postępów w rozmowach pokojowych rynki stoją przed aktywnym okresem, ale trwałe ożywienie gospodarcze będzie możliwe tylko wtedy, gdy pokój będzie sprawiedliwy i stabilny – taki, który umocni NATO, UE, a przede wszystkim Ukrainę.

Pomoc po wojnie

Obecna sytuacja sprawia, że Ukraina nie może w pełni samodzielnie decydować o swoim losie. Wynika to z wielu czynników, których pełne wyliczenie jest niemożliwe – zarówno ze względu na ich ogromną liczbę, jak i na tajemnice państwowe poszczególnych krajów. Warto jednak przyjrzeć się kilku kluczowym aspektom mającym istotny wpływ na trwający konflikt.

Podstawą zdolności Ukrainy do prowadzenia wojny są dostawy broni oraz wsparcie finansowe ze strony państw sojuszniczych, w tym Polski. Jak podaje Bankier.pl, od początku wojny do 19 listopada 2024 roku Polska przekazała Ukrainie około 3,3 miliarda euro. Podobne wsparcie płynie również z USA, Niemiec i Francji. To istotne, ponieważ – patrząc wstecz – można dostrzec analogię do II wojny światowej, po której Stany Zjednoczone, poprzez Plan Marshalla, wspierały odbudowę zniszczonej Europy.

Dziś kraje wspierające Ukrainę liczą na udział w jej odbudowie, zarówno z powodów humanitarnych, jak i gospodarczych czy politycznych. Chcą mieć wpływ na przyszły rozwój kraju, dlatego już w 2022 roku podczas konferencji w Lugano przedstawiono plan rekonstrukcji Ukrainy, obejmujący wsparcie polityczne, finansowe i techniczne.

W ramach tej inicjatywy opracowano tzw. „mapę odbudowy”, określającą, które kraje będą odpowiedzialne za rewitalizację poszczególnych regionów Ukrainy. Według tych założeń Polska, wspólnie z Włochami, miałaby się zaangażować w odbudowę obwodu donieckiego. Szacunkowy koszt całego przedsięwzięcia wynosi niemal 750 miliardów dolarów – trzykrotność rocznego budżetu Polski na służbę zdrowia.

Wyzwanie dla rynku pracy

Od 24 lutego 2022 roku na terenie Unii Europejskiej schronienie znalazło 4,3 mln uchodźców z Ukrainy. Miało to ogromny wpływ zarówno na rynek pracy w Ukrainie, jak i w krajach UE, w tym w Polsce.

Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE): „Od stycznia 2022 r. do czerwca 2024 r. powstało w Polsce około 59,8 tys. ukraińskich jednoosobowych działalności gospodarczych (JDG). W pierwszej połowie 2024 r. obywatele Ukrainy zakładali częściej niż co dziesiątą nową firmę w Polsce (11,2 proc.), a 77 proc. nowo zarejestrowanych działalności prowadzonych przez cudzoziemców należało do Ukraińców.”

Zakończenie wojny i ponowne otwarcie granic może spowodować dwa kluczowe procesy – z jednej strony część ukraińskich mężczyzn, dotąd objętych zakazem opuszczania kraju, będzie mogła wyjechać za granicę do pracy, a z drugiej – wielu Ukraińców zdecyduje się na powrót do ojczyzny. Skutki tych zmian będą szczególnie widoczne w branżach, w których Ukraińcy odgrywają kluczową rolę, takich jak budownictwo, logistyka czy produkcja.

Dodatkowo, spadnie ich wkład w polski PKB, który obecnie wynosi około 1%. Zakończenie wojny to nie tylko sukces dyplomatyczny i koniec tragicznego konfliktu, ale także poważne wyzwanie dla polskiego rynku pracy i gospodarki, która od lat korzystała z ukraińskiej siły roboczej.

Energetyka

Trudno mówić o jakichkolwiek „korzyściach” z wojny, gdy na froncie giną niewinni ludzie. Niemniej, w oczach wielu analityków zmiany, jakie zaszły w polskiej energetyce, mogą być jedną z niewielu pozytywnych konsekwencji konfliktu.

Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji Polska, chcąc ograniczyć finansowanie rosyjskiego budżetu, wprowadziła sankcje i stopniowo uniezależniała się od surowców ze Wschodu. Stanęliśmy więc przed ogromnym wyzwaniem – zastąpienia tanich surowców innymi źródłami energii.

Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich

Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, Polska wciąż opiera się na węglu. Jeszcze w 2022 roku aż 70% energii elektrycznej pochodziło z tego surowca. Jednak w ciągu dwóch lat jego udział spadł o ponad 13 punktów procentowych, co daje pewne perspektywy stabilizacji. Zgodnie z unijnymi zobowiązaniami rola węgla w polskiej energetyce ma stopniowo maleć, a do 2028 roku powinien on zostać niemal całkowicie wyeliminowany.

W tym kontekście kluczowe staje się pytanie – co będzie alternatywą do czasu pełnej transformacji energetycznej?

Obecnie gaz stanowi około 11% produkcji energii elektrycznej. Jednak jego import oznacza ponowne uzależnienie od dostaw z zagranicy, a gaz – choć mniej emisyjny niż węgiel – nadal jego spalanie ma mocno szkodliwy wpływ na środowisko. Tymczasem w Polsce dynamicznie rozwijają się źródła odnawialne, które już teraz dostarczają ponad 30% energii.

Najbardziej obiecującym rozwiązaniem wydaje się energia jądrowa, która po inwazji na Ukrainę przeżywa swój renesans. Budowa kilku bloków jądrowych w Polsce może stać się kluczowym krokiem ku niezależności energetycznej.

 

© Copyright profit-journal.pl - All rights reserved – Privacy Policy