Stop Loss. Take Profit

Nowa zimna wojna - po szczytach G7 i Chiny-Azja Środkowa

Ostatnie tygodnie na świecie są dość napięte. Sytuacja wojenna wskazuje, że Ukraina, mimo trudnej sytuacji w Bachmucie, zdaje się szykować kontrofensywę z pomocą zachodniego sprzętu. Tymczasem miały miejsce dwa istotne spotkania na samym szczycie. W japońskiej Hiroszimie głowy państw grupy G7 debatowały o obecnej sytuacji gospodarczej oraz geopolitycznej. Z kolei w chińskim Xi’an głowy państw Azji Środkowej złożyły oficjalne wizyty państwowe przewodniczącemu Państwa środka. Co wynika z tych spotkań? Czy były to szczyty przełomowe?

Mapa ukazująca podział krajów na blok G7 oraz blok Chin.
Źródło: opracowanie własne, mapchart.com

G7 idzie "na twardo"

Przywitanie prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz innych państw w Parku Pokoju w Hiroszimie, z wiadomych względów historycznych, było swoistym symbolem. Tegoroczny szczyt G7 pod przewodnictwem Japonii trwał w dniach 19-21 maja 2023 r. i z pewnością był obserwowany przez polityków, ekonomistów oraz analityków. Dziewięć sesji roboczych zaowocowało wspólnym komunikatem przywódców państw Grupy G7. Liderzy „wolnego świata” ogłosili podjęcie zdecydowanych kroków m.in. w sprawie wspierania Ukrainy tak długo, ile będzie trzeba do zwycięstwa nad wojskami rosyjskimi, a także dalszej próby utrzymania pokoju jądrowego. Ponadto grupa G7 zobowiązała się do koordynowania współpracy oraz bezpieczeństwa ekonomicznego, a także dalszego rozwijania odnawialnych źródeł energii.

Ten szczyt, oprócz zwykłego spotkania najbardziej produktywnych krajów (i Unii Europejskiej, która ma tytuł stałego gościa), obfitował w wielu zaproszonych gości – prezydentów m.in. „globalnego południa”. W Hiroszimie pojawili się bowiem reprezentanci Australii, Brazylii, Indii, Indonezji, Korei Południowej, Komorów, Wietnamu oraz Wysp Cooka. Wszystkie te kraje ogłosiły, że są zdeterminowane do wspólnej pracy na rzecz szybkiej odbudowy światowej gospodarki oraz utrzymania finansowej stabilności przy zrównoważonym wzroście. Poruszono również kwestię rozwoju sztucznej inteligencji – obiecano rozpoczęcie szerokich debat na temat inkluzywnego zarządzania AI w duchu wartości demokratycznych.

Zdjęcie przedstawicieli krajów grupy G7, Unii Europejskiej oraz prezydent Ukrainy.
Źródło: www.g7japan-photo.go.jp

W całym tym zgiełku swoje miejsce znalazł prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który, wbrew komunikatom prasowym, ostatecznie pojawił się w Hiroszimie. Sprawa Ukrainy nadal jest kluczowa dla świata zachodu, a na tym spotkaniu była możliwość rozmowy z krajami południa. Jest to o tyle istotne, ponieważ przywódcy np. Indii lub Brazylii nie mogą zostać nazwani wiernymi sojusznikami Zełenskiego. Ze względu na szykowaną przez stronę Ukraińską ofensywę na placu boju, polityczne wynegocjowanie dostarczenia słynnych samolotów F-16 oraz wyszkolenia pilotów było dla prezydenta Ukrainy kolejnym „być albo nie być”. Konflikt niechybnie będzie eskalował, jeszcze więcej zachodniego sprzętu może finalnie przeważyć szalę na stronę „liberalnej demokracji”.

Szczyt G7 w Japonii według analityków nie był przełomowym, jednak w kontekście gromadzenia sojuszników Stanów Zjednoczonych oraz Europy był kluczowym. Warto na przykład zwrócić uwagę, że zaproszone Indie oraz Australia tworzą wraz z Japonią i USA nieformalny sojusz znany jako QUAD – który jest strategicznym paktem dot. Bezpieczeństwa w regionie Indopacyfiku. W kwestii Ukrainy należy zaś zwrócić uwagę na zbliżający się szczyt NATO w Wilnie, który może być przełomowy dla losów wojny i ewentualnych rozmów pokojowych. Pogłębione zostają również relacje gospodarcze oraz polityczne pomiędzy północą a południem – w obliczu wzrostu siły Chin każde wsparcie dla Stanów Zjednoczonych jest na wagę złota.

Chiny budują koalicję

Ekspansja gospodarcza i geopolityczna Chin trwa w najlepsze. Spotkanie liderów Chin, Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu, Tadżykistanu i Turkmenistanu zostało na świecie odczytane jako próba budowy nowego sojuszu w regionie Azji. Warto podkreślić uwagę, że spotkania tych państw odbywały się od 2021 r., jednak dopiero w tym roku podniesiono rangę tego wydarzenia do poziomu prezydentów, a nie jak do tej pory ministrów spraw zagranicznych.

Spotkanie między głowami państw było okazją do zawarcia porozumień oraz umów w zakresie handlu i wymiany gospodarczej. Co prawda szczyt nie był przełomem dla dziejów Azji Środkowej, jednak można bezsprzecznie stwierdzić, że pogłębienie relacji polityczno-gospodarczych między Chinami a innymi krajami w regionie jest zauważalne i prędzej czy później przyniesie wszystkim stronom korzyści.

Pekin jasno daje tym samym do zrozumienia, że czasy dominacji Rosji w byłych republikach środkowoazjatyckich dobiegają końca, a nowym „protektorem” zostanie Xi Jinping. Rosja nie potrafiła zagwarantować bezpieczeństwa Armenii w czasie walk z Azerbejdżanem – liderzy innych krajów wyrażają słuszne obawy o swoją sytuację, stąd próba sojuszu z potężnymi obecnie Chinami. Teraz to Państwo Środka jest gospodarczym czempionem, z którym współpraca na wielu płaszczyznach może być opłacalna.

Szczyt Chiny – Azja Środkowa w Xi’an. Źródło: Asianews.it.

Jeden świat, dwa bieguny, trzy kraje

Jest jednak trzeci kraj, który powinien być brany na poważnie w kwestiach gospodarczych oraz geopolitycznych. Indie, bo o nich mowa, które starają się utrzymywać szybki rozwój gospodarczy, korzystają zarówno na współpracy z Rosją, jak i na nieformalnym aliansie z zachodem. Piąta gospodarka świata (wg nominalnego PKB) ma obecnie kilka asów w talii, które z pewnością będzie chciała wykorzystać. Od kwietnia 2023 r. według oficjalnych statystyk populacja Indii osiągnęła 1,43 mld ludzi, co spowodowało, że od teraz jest to najludniejszy kraj globu. Co prawda według prognoz liczba mieszkańców będzie spadać, ale wolniej niż np. w Chinach, a tym bardziej krajach Europy Zachodniej. Ponadto Indie korzystają na wojnie na terenie Ukrainy – i to na kilka różnych sposobów. Poprzez współpracę gospodarczą z Rosją otrzymują tanie surowce, które kraj Putina musi gdzieś sprzedać, ponadto większość rozliczeń jest w rupii, krajowej walucie Indii. Z kolei przez fakt, iż zachód odwraca się również od Chin, Indie gromadzą kapitał oraz umożliwiają rozwój inwestycji zagranicznych, które pomagają utrzymać dobry stan gospodarki. Narendra Modi, premier Indii, przyznał, że jego ambitnym celem jest prześcignięcie Niemiec oraz Japonii i stanie się trzecią gospodarką świata. To z kolei da olbrzymie korzyści polityczne, które mogą pomóc Indiom w rywalizacji z Chinami.

Po upadku ZSRR mówiło się o końcu świata dwubiegunowego – rozpoczął się okres amerykańskiej hegemonii. Od kilku lat, na skutek ekspansji Państwa Środka, a teraz wskutek drastycznego osłabienia Rosji, następuje powrót do bipolaryzacji. Jednak w perspektywie kilku lat to Azja może stać się hegemonem. Gdzie w tym wszystkim jest Europa? Europa na tym obiegu spraw korzysta – pytanie jak długo. Czy nowa zimna wojna nadchodzi? W kwestii gospodarczej – bardzo możliwe.

© Copyright profit-journal.pl - All rights reserved – Privacy Policy