Kiedy słyszymy określenie „twardy lockdown”, wracamy wspomnieniami do marca 2020 roku, kiedy to władza w Polsce wprowadziła stan epidemii. Od 24 marca do 20 kwietnia 2020 roku obowiązywały ograniczenia w przemieszczaniu się poza celami bytowymi, zdrowotnymi i zawodowymi. Ograniczona została liczba miejsc w transporcie publicznym, wprowadzono całkowity zakaz zgromadzeń oraz utrzymano wcześniej wprowadzone obostrzenia (restauracje mogą dostarczać jedynie jedzenie na wynos, zamknięto siłownie, muzea, biblioteki czy baseny). 31 marca wprowadzono kolejne dotkliwe dla gospodarki obostrzenia takie jak: zamknięcie zakładów fryzjerskich, kosmetycznych oraz salonów tatuażu, ograniczenie klientów w sklepach do 3 osób czy wprowadzono godzinę dla seniora. Wprowadzenie nakazu zasłaniania ust i nosa nastąpiło 9 kwietnia.
Zmiany te w znacznym stopniu nie spodobały się ani przedsiębiorcom ani konsumentom. Jako należący do kultury ,,zachodu” cenimy sobie wolność w każdym tego słowa znaczeniu. W związku z oporem społecznym oraz niewspółmiernymi kosztami lockdownu w stosunku do korzyści z niego płynących rządzący od 20 kwietnia 2020 roku zaczęli sukcesywnie znosić obostrzenia. W późniejszym okresie zmagaliśmy się z kolejnymi falami koronawirusa, jednak wprowadzane obostrzenia nie były już tak drastyczne jak podczas pierwszego zamknięcia.
Na początku pandemii Chiny ogłosiły zamknięcie centrum epidemii koronawirusa, 11 milionowe miasto – Wuhan. Lockdown w chińskim wydaniu polegał na zamknięciu transportu do i z miasta, bez wyjątków. Szkoły i uniwersytety, które były na wakacjach zostały zamknięte na czas nieokreślony. Pozamykano wszystkie sklepy poza tymi sprzedającymi żywność lub leki. Prywatne pojazdy miały zakaz poruszania się bez specjalnego pozwolenia, a większość publicznego transportu nie funkcjonowała. Początkowo pozwalano ludziom na wychodzenie z domów, jednak wkrótce zmianie uległa nawet ta czynność. W niektórych miejscach wyjścia zostały ograniczone do jednego członka rodziny co dwa dni w celu zakupu artykułów pierwszej pomocy, a w innych mieszkańcy nie mogli wychodzić z domów i musieli zamawiać żywność i inne produkty przez kurierów. Z czasem nawet ta polityka została zaostrzona. Urzędnicy chodzili od drzwi do drzwi aby sprawdzać stan zdrowia obywateli i zmuszali chorych do izolacji. W wielu budynkach funkcjonowali strażnicy monitorujący temperaturę osób wchodzących, a osiedla były zamykane dla wszystkich oprócz zamieszkujących je osób. Ważnym czynnikiem, który wpisał się na stałe w chiński krajobraz stały się wszechobecne maski. Tragizmu sytuacji dodaje fakt wykorzystania do kontrolowania zachowania obywateli najnowszych technologii, takich jak sztuczna inteligencja, czy drony.
Po około dwóch miesiącach sytuacja w samym Wuhan została opanowana a władze oznajmiły światu wyższość autorytarnych Chin nad demokratycznym ,,zachodem”. Problem pojawił się jednak w chwili, kiedy pojawiło się kolejne duże ognisko zachorowań na koronawirusa.