W poprzedniej analizie Profit Journal znalazł się fragment o „wojnie kryptowalutowej” [tutaj]. Tym razem, analiza rozpoczyna się od cyfrowego pieniądza, ponieważ doszło do największego upadku w historii rynku, który bez wątpienia wpłynie na jego postrzeganie i może otworzyć nowe ścieżki dalszego funkcjonowania. Często przewijają się w mediach analogie do upadku Lehman Brothers w 2008 r., jednak między tymi wydarzeniami jest wiele różnic. Lehman Brothers borykało się z problemami kilkanaście miesięcy, zanim doszło do bankructwa. Natomiast FTX upadł w kilka dni. Ponadto nie można stawiać równości między doniosłością upadku czwartego banku inwestycyjnego USA z dojrzałego rynku kapitałowego a znaczeniem bankructwa trzeciej giełdy kryptowalut, które nadal są rynkiem alternatywnym i rozwijającym się na rynku. Dlatego też istotność tego bankructwa w dużym stopniu ogranicza się jedynie do rynku technologii blockchain.
Wśród analityków i komentatorów pojawiają się liczne i różnorodne głosy dotyczące tego, co dalej z kryptowalutami. Podkreślana jest często kwestia uregulowania przez państwa tego rynku na podobieństwo rynku kapitałowego. Można znaleźć przeróżne opinie na temat upadku giełdy FTX, ale pewne następstwa wydają się w tym momencie pewne. Na pewno Binance uzyska niespotykany na żadnym innym rynku monopol, który trudno będzie złamać przy sprycie jego prezesa. Pewnym jest relatywnie długoterminowe odwrócenie się przez inwestorów instytucjonalnych od kryptowalut. Trudno określić, co oznacza długoterminowość tego złego sentymentu, ale należy się spodziewać, że będzie on liczony w latach. Jednak spoglądając na token FTT, którego wartość w zaledwie miesiąc spadła z poziomu około 26 USD do 1,39 USD (spadek o 94,24%!) na zamknięcie piątkowej sesji (25.11.2022 r.), to niewątpliwie proces odwracania się inwestorów od cyfrowego pieniądza zaczął się z przytupem i niewykluczone, że będzie się jedynie pogłębiał.
Tradycyjnie przełom miesięcy to okres publikowania rozmaitych danych makroekonomicznych. Gra oczekiwań i realiów często jest w stanie zamieszać na rynkach a szczególnie na Forexie, dla którego odczyty makroekonomiczne stanowią jedną z najważniejszych obok decyzji banków centralnych determinantę kursów. W Europie do najistotniejszych publikacji w następnym tygodniu trzeba zaliczyć PKB za III kwartał w Szwajcarii oraz Włoszech.
Włochy stanowią szczególnie istotny element europejskiej układanki. Paradoksalnie spodziewane dobre dane o gospodarce mogą zaszkodzić finansom na półwyspie, ponieważ będą one argumentem dla EBC za podnoszeniem stóp procentowych, co jest zabójcze dla rentowności włoskich obligacji skarbowych. Na decyzje EBC wpływać będą także wspomniane dane ze Szwajcarii (inflacja CPI oraz PKB). Rosnąca inflacja może utrzymać jastrzębią retorykę tamtejszego banku centralnego co będzie wymuszać podobne działania na EBC, którego decyzja dla części gospodarek strefy euro może być zbawienna, ale dla innych szkodliwa. Dane ze Szwajcarii będą także interesować polskich frankowiczów, ponieważ w Polsce również w nadchodzącym tygodniu zostaną opublikowany odczyt CPI za listopad. Frank znajduje się obecnie w kursie bocznym i potencjalne negatywne informacje ze Szwajcarii mogą przyspieszyć prognozowaną aprecjację złotówki. Również istotną rolę dla siły polskiej waluty odgrywać będzie odczyt niemieckiej CPI, który będzie miał wpływ na parę EUR/PLN.
Za oceanem tradycyjnie przyszły tydzień przyniesie dane z rynku pracy: w środę raport ADP (Automatic Data Processing), w czwartek wnioski o zasiłki dla bezrobotnych oraz indeks zatrudnienia, a w piątek stopa bezrobocia. Dane te często potrafią zawirować głównymi parami walutowymi i inwestorzy przypisują im spore znaczenie. Do ważnych wydarzeń w amerykańskim kalendarzu należy dodać wystąpienie Jerome Powella, jednak analitycy większe znaczenie przypisują rynkowi pracy.
Na NewConnect w ubiegłym tygodniu zadebiutowała Kubota szeroko znana z produkcji klapek. Z ostateczną oceną tego debiutu trzeba będzie poczekać, ale na pewno nie można go zaliczyć do wzrostowych, bo już w pierwszym dniu akcje spadły o 23%. Stopa zwrotu od debiutu wynosi już tylko -8,84%. Był to 14. debiut na tzw. małym parkiecie w tym roku. Czy to dużo? Gazeta Parkiet wskazuje, że wysyp debiutów w tym sektorze dopiero przed nami, ale jest wiele czynników hamujących ten proces. Niezadowalające rezultaty zniechęcają do kolejnych tegorocznych debiutów, które często wykazują natychmiastowe spadki. Ponadto wojna na Ukrainie spowodowała odpływ kapitału z tego segmentu polskiego rynku. Co więcej, debiut oznacza dodatkowe koszty a w sytuacji wzrostów już istniejących wydatków przedsiębiorstwom trudno się na taki krok zdecydować i zachęcić do tego może tylko odpowiednio wysoki wynik emisji akcji.
Po drugiej stronie na skali ryzyka, czyli na rynku polskich obligacji, również nowe ciekawe emisje. Mowa tutaj o firmie Develia z branży deweloperskiej oferującej obligacje o rentowności WIBOR3M + 4,1% marży, czyli obecnie 11,42%. Rentowność ta jest więc nadal poniżej poziomu aktualnej inflacji a w porównaniu z niedawnymi ofertami z branży deweloperskiej (Cavatina – 13,51%) można się spodziewać, że spółce nie uda się zebrać zakładanych 20 mln PLN. Rynek obligacji od pewnego czasu przestaje być miejscem, gdzie można się uchronić kapitał przed inflacją, co nie będzie pomagać w najbliższych miesiącach niezbyt płynnemu segmentowi polskiej giełdy.
W tym roku z uwagi na nietypową lokalizację mistrzostwa świata w piłce nożnej odbywają się również w nietypowej przedświątecznej porze. Od momentu ogłoszenia lokalizacji mundialu 2022 największą uwagę przyciągały finanse tej imprezy. Warto zatem sprawdzić, które spółki zyskują dzięki mundialowi oraz czy spektakularne zwycięstwa i porażki wpływają na giełdy. Stanowi to świetną okazję do prześwietlenia mniej znanych rynków wschodzących. Branża odzieży sportowej na delikatnym minusie po pierwszym tygodniu zmagań: Adidas -3,3%, Nike -1,5%, Puma -1,25%. Porażka faworyzowanej Argentyny nie zaburzyła wyraźnego trendu wzrostowego w ubiegłym tygodniu na parkiecie w Buenos Aires, na co wskazuje indeks Merval z tygodniowym wzrostem 4,11%. Wydaje się jednak, że euforia zwycięstwa nie ogarnęła giełdy w Arabii Saudyjskiej, której niespodziewane zwycięstwo nad wspomnianą Argentyną nie przyniosło znacznych wzrostów. Widoczne jest to w indeksie Tadawul, który notuje prawie 2% spadek. Zwycięska w pojedynku z Niemcami Japonia na giełdzie remisuje – DAX i Nikkei urosły w tym tygodniu o 1%. Podobny wzrost na FTSE w Londynie mimo kanonady bramek w meczu z Iranem. WIG20 utrzymał w zakończonym tygodniu trend wzrostowy mimo zmarnowanego karnego. Oczywiście powyższą analizę należy traktować z przymrużeniem oka i nie należy kierować się wynikami meczów na mundialu w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.