W ostatnim tygodniu we wtorek (06.12.2022 r.) Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC) ogłosił, że zbuduje drugą fabrykę w Arizonie w USA. Pierwsza, w trakcie budowy fabryka, ma produkować chipy w technologii 4 nanometry (nm) i ma rozpocząć produkcję w 2024 r. Druga fabryka będzie produkować wydajniejsze oraz oszczędniejsze energetycznie chipy w technologii 3 nm, a produkcję rozpocznie w 2026 r. Wartość obu inwestycji ma wynieść 40 mld USD i jak informuje spółka, będzie to największa w historii Arizony bezpośrednia inwestycja zagraniczna. Spółka szacuje, że budowa fabryk stworzy 10 000 miejsc pracy, z czego 4 500 bezpośrednio w fabrykach.
Amerykańskie spółki technologiczne zareagowały pozytywnie na wieść o nowej inwestycji. Rzecznik NVIDIA Corp. powiedział, że TSMC jest najlepszą na świecie odlewnią i spodziewają się, że będą korzystać ze wszystkich ich fabryk. Kurs NVIDIA po informacji o budowie nowej fabryki zaczął rosnąć i przebił wartość z końca sierpnia 2022 r.
Rynek półprzewodników jest geograficznie bardzo skoncentrowany, ponieważ większość produkcji znajduje się w Chinach, Tajwanie i Korei Południowej. Napięcie pomiędzy Chinami a Tajwanem jest znaczącym czynnikiem, jeśli chodzi o szukanie inwestycji i przenoszenie produkcji poza Tajwan. Nowe fabryki na pewno zmniejszą ryzyko geopolityczne na tym rynku, ale daleko jeszcze do sytuacji, gdy będzie ono znikome.
Ryzyka wiszącego nad TSMC nie boi się natomiast Warren Buffet — w listopadzie kupił 60 mln akcji za ponad 4 mld USD. Od tego czasu cena wzrosła z 73 USD do 80 USD i od miesiąca oscyluje w granicach 80-82 USD, co równe jest wartości sprzed 3 miesięcy, czyli we wrześniu. Dzięki zakupowi tak dużego pakietu akcji TSMC stało się 12 pozycją w portfelu Berkshire Hathaway.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) na ubiegłym posiedzeniu w środę (07.12.2022 r.) zdecydowała się na pozostawienie stóp na tym samym poziomie, a tym samym przerwa w zacieśnianiu polityki pieniężnej trwa już 3 miesiące. Ostatnia podwyżka miała miejsce we wrześniu i wyniosła 25 pp.
W komunikacie prasowym po posiedzeniu RPP rada tłumaczy swoją decyzję między innymi spadkiem cen niektórych surowców oraz spadkiem inflacji w niektórych gospodarkach świata, a także obniżeniem presji cenowej, ponieważ w wielu gospodarkach dochodzi do degresji dynamiki cen produkcji. Jak wskazuje RPP, PKB Polski obniżyło się do 3,6% r/r w III kwartale wobec 5,8% r/r w II kwartale, a za spadek wzrostu PKB odpowiadało osłabnięcie dynamiki konsumpcji i inwestycji. W listopadzie inflacja według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego spadła do 17,4% r/r wobec 17,9% r/r w październiku, co ma być spowodowane przede wszystkim niższą dynamiką cen nośników energii i paliw.
RPP stwierdziło również, że mimo spowolnienia gospodarczego widocznego w miesięcznych danych dotyczących produkcji, rynek pracy jest silny a stopa bezrobocia niska, jednak badanie BAEL za III kwartał wskazuje na mniejszą liczbę ludzi pracujących.
W połowie listopada pojawiły się nowe projekcje NBP dotyczące inflacji i PKB. Wynika z nich, że inflacja osiągnie swój szczyt w I kwartale 2023 r. i nie powinna przebić 20% r/r. Co więcej, w 2023 r. spadek inflacji powinien w początkowej fazie być wyraźny, ale do celu inflacyjnego dotrze w połowie 2025 r. Wzrost PKB ma być najniższy w I kwartale 2023 r. i ma wynieść poniżej 0% r/r, jednak przewiduje się odwrócenie trendu, gdzie polska produkcja ma wrócić do wzrostów, a prezes NBP nie przewiduje, by w ciągu całego 2023 r. PKB Polski zmalało.
Polityka pieniężna to silne narzędzie, którego działanie możemy już zobaczyć w spadku popytu na kredyty mieszkaniowe. W listopadzie wartość nominalna zapytań o takie kredyty była o 65% mniejsza niż rok temu. Rada Polityki Pieniężnej zdaje sobie sprawę, że „rozlanie” się spadku popytu na kredyty, na inne sektory trochę potrwa, a skutki ciężko przewidzieć. Stąd decyzja o przerwie w zacieśnianiu polityki, RPP nie chce pójść za daleko i za bardzo zdławić polskiej gospodarki.
Wnioskiem idącym z poprzedniego raportu był fakt, aby traktować analizę indeksów na podstawie wyników reprezentacji danego kraju na mundialu z przymrużeniem oka [tutaj]. Można jednak ulec wrażeniu, że odkąd zaczęły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, wszyscy zasiedli przed telewizorami i na światowych, a szczególnie europejskich rynkach, panuje względny spokój. DAX i WIG, czyli odpowiednio niemiecki i polski indeks giełdowy, notowały silne wzrosty od początku października do połowy listopada, jednak tuż po tym, niewiele można zaobserwować w zmianach indeksów.
Kolejnym europejskim indeksem, który od połowy listopada notuje niewielką zmienność jest CAC40, indeks giełdy w Paryżu. Francuzi cały czas utrzymują się w turnieju, więc spokój na giełdzie może jeszcze trwać. Więcej dzieje się na giełdzie amerykańskiej, S&P 500 spadł w ubiegłym tygodniu o 3,37% natomiast NASDAQ o 3,99%.
Cena ropy WTI 10 grudnia spadła do 70,50 USD za baryłkę. Jest to najniższa cena od prawie roku, a od szczytu w czerwcu cena spadła o 50 USD za baryłkę. Po październikowym cięciu produkcji ropy przez kartel OPEC+ o 2 mln baryłek dziennie spekulowało się, że produkcja może zostać ponownie zwiększona od stycznia. Miałaby to być reakcja na embargo na rosyjską ropę i spodziewaną mniejszą produkcję przez ten kraj. Embargo weszło w życie w poniedziałek (5.12.2022 r.) i nakłada cenę maksymalną 60 USD za baryłkę na ropę transportowaną drogą morską z Rosji. Ten rodzaj transportu odpowiada za 90% importu ropy z Rosji do Europy. Na chwilę obecną ciężko oszacować jakie skutki przyniesie nałożona cena maksymalna. Dużą niepewność na rynku ropy powodują również problemy Chin. Eksporterzy ropy obawiają się dużego spadku popytu na ropę w tym kraju, co ma być spowodowane coraz słabszymi danymi makroekonomicznymi oraz powoli wycofywaną polityką zero covid.
Dla naszych portfeli większe znaczenie będzie mieć zakaz importu rafinowanych produktów ropopochodnych z Rosji. Może spowodować to duży spadek podaży ropy na rynku i podnieść ceny paliw lub przynajmniej utrzymać je na obecnym poziomie, mimo że cena ropy w złotówkach spada.
Na Węgrzech obowiązywała do niedawna maksymalna cena na paliwa, jednak spowodowała ona wstrzymanie sprzedaży przez zagraniczne podmioty i przez to ograniczoną podaż na rynku. Wycofanie się zagranicznych podmiotów oraz przedłużający się remont w jednej z węgierskich rafinerii spowodowały poważne braki paliw na stacjach. Gdy węgierski rząd postanowił odblokować ceny paliw, te momentalnie skoczyły o 2,5 PLN/litr.
Kolejny surowiec, który notuje wielomiesięczne minima, to pszenica. Od październikowych szczytów cena pszenicy spadła już o prawie 2 USD za buszel (bu), natomiast od lutego jest to spadek o prawie 6 USD/bu, co oznacza, że cena pszenicy spadła o ponad 40%. Spadki są spowodowane między innymi przedłużeniem porozumień o korytarzach humanitarnych do eksportu zbóż drogą morską z Ukrainy, rekordowymi zbiorami pszenicy w tym sezonie na świecie oraz oczekiwanym spowolnieniem gospodarczym, które powinno trochę zmniejszyć popyt na to zboże.
Spadki cen tak ważnych surowców mogą być ważnym czynnikiem dezinflacyjnym. Będą one stopniowo łagodziły szoki występujące w gospodarkach świata, jednak ceny na sklepowych półkach dostosowują się wolniej niż ceny surowców notowanych na giełdzie, więc osiągnięcie równowagi może jeszcze potrwać.