,,Polska węglem stoi” – to hasło przez ostatnie sto lat definiowało kierunek, w którym podążała nasza gospodarka. Jednak przyszłość górnictwa węgla kamiennego nie jest tak już tak oczywista i coraz częściej rodzi się pytanie: co dalej?
Węgla ci u nas dostatek…
Na początek kilka podstawowych faktów. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego zużycie węgla w Polsce w 2020 roku wynosiło 62,4 mln ton. Na sektor energetyczny przypadło z tego 59,7%. Z informacji udostępnianych przez Polską Sieć Energetyczną w tymże roku udział węgla kamiennego w produkcji energii energetycznej wynosił 46,97%. Jeżeli doliczymy do tego energię produkowaną z wykorzystaniem węgla brunatnego, to Polska łącznie pozyskuje 71,9% energii ze spalania węgla. Takie dane dobitnie pokazują wagę sektora górnictwa węglowego dla funkcjonowania naszego kraju.
Zasadnym jest w tym momencie zastanowić się, jak długo taki stan rzeczy będzie mógł się utrzymywać. Podaje się różne szacunki dotyczące momentu, w którym nasze krajowe zasoby się skończą. Przy zachowaniu obecnych trendów zmniejszania wydobycia wskazuje się, że być może już w 2035 roku z polskich kopalni wyjadą ostatnie tony węgla. I choć wydawać by się mogło, że to niezbyt optymistyczny scenariusz dla sektora górnictwa, to należy przytoczyć fakt, że gdybyśmy aktualne wydobycie połączyli z eksploatacją złóż obecnie niezagospodarowanych, to wówczas nasze zasoby pozwoliłyby nam na samowystarczalność na okres blisko 100 lat. Jednakże każde konwencjonalne źródło energii musi się kiedyś wyczerpać, dlatego już dziś trzeba myśleć nad tym, co zastąpi nam swoisty skarb, który kryje polska ziemia.
Jak na węgiel spogląda reszta świata?
Istotnym czynnikiem wpływającym na kształtowanie się polskiej polityki energetycznej jest nasza przynależność do Unii Europejskiej. Wspólnota już od jakiegoś czasu wyraźnie nakreśla drogę, którą mają podążać kraje członkowskie. W ubiegłym roku został zaproponowany pakiet regulacji Fit for 55, o którym pisaliśmy już w innym naszym artykule. Wśród jego założeń widnieje zapis o zmniejszeniu emisyjności o 55% do 2030 roku i osiągnięcia zerowej emisyjności do 2050 roku. W obliczu zaprezentowanych wcześniej danych dotyczących struktury energetycznej naszego kraju takie tempo może okazać się dla nas zabójcze. Obecnie Polska odpowiada za 1% światowej emisji CO2.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę samą Unię, to wówczas według danych GUS nasz kraj jest odpowiedzialny za 10% dwutlenku węgla emitowanego w ramach Wspólnoty. Jak możemy przeczytać na stronie internetowej Polskiej Grupy Energetycznej w przeciągu zaledwie między 2020 a 2021 rokiem koszt praw do emisji CO2 wzrósł trzykrotnie zatrzymując się na poziomie 90 euro za tonę. Według PGE takie stawki odpowiadają aż w 59% za cenę produkcji prądu. W rachunkach, które ostatecznie otrzymują konsumenci to niecałe 20%. Jeżeli Unia Europejska taki kurs utrzyma, to sytuacja sektora energetycznego Polski będzie się nieustająco pogarszać.
Sektor energetyczny rodzi napięcia
W obliczu światowych i europejskich tendencji wydawać by się mogło, że dni polskiego górnictwa węglowego są już policzone. O ile w 1994 roku w Polsce były czynne 63 kopalnie, to w 2019 było ich już zaledwie 20. Jako odpowiedź na problemy finansowe, z jakimi borykała się Kompania Węglowa, polski rząd powołał w jej miejsce Polską Grupę Górniczą. Podawane na oficjalnej stronie PGG informacje sugerują, że konsekwentnie pracują nad zmniejszaniem strat, jednakże w najbliższej przyszłości raczej nie zanosi się na to, by zaczęła ona przynosić zyski. Dodatkowo pod koniec ubiegłego roku górnicy z PGG rozpoczęli protest, w efekcie którego wywalczyli sobie podwyżki, jednak w obliczu rządowych planów zamknięcia kopalń do 2049 roku możemy się spodziewać, że to nie koniec kryzysu na linii górnicy – władze spółki.
Wydawać by się mogło, że obecnie górnictwo węgla kamiennego jest ciężkim balastem. Jednakże nie da się ot tak odrzucić tego znaczącego sektora, od którego zależy funkcjonowanie polskiej gospodarki. Przy wydobyciu węgla kamiennego zatrudnionych jest ponad 83 000 osób. Likwidacja kopalni węglowych będzie wiązała się z powstaniem sporej grupy bezrobotnych, których trzeba będzie przekwalifikować. W obliczu braku wyraźnego planu na zastąpienie węgla jako głównego źródła pozyskiwania energii w Polsce oczywistym staje się fakt, że w najbliższej przyszłości raczej nie doświadczymy znaczących przemian w strukturze sektora energetycznego, a węgiel nadal będzie pozostawał dla polski podstawowym surowcem użytkowanym przy pozyskiwaniu energii.