
Nieruchomości to w ostatnich latach temat, który wywołuje u Polaków skrajne emocje. Po długim okresie stabilnych cen materiałów oraz przecenionych kredytów nadszedł czas poważnych zawirowań. Wiele gałęzi sektora nieruchomości musiało dostosować się do zmian, jakie przyniosła pandemia i wiążące się z nią zerwanie łańcuchów dostaw. Obecna sytuacja związana z wojną u naszych wschodnich sąsiadów oraz działania NBP w postaci coraz wyższych stóp procentowych również poważnie wpływają na cały sektor.
Branża wykończeniowa
Niemal każda osoba, która nabyła mieszkanie na rynku pierwotnym lub wtórnym, staje przed decyzją wyboru firmy z branży wykończeniowej, a tych, ze względu na ilość klientów, w ostatnich latach powstawało coraz więcej. Przełom lutego i marca 2022 roku wywołał jednak zmianę w kwestii nowych zleceń.
Czas oczekiwania na termin w firmie wykończeniowej dotychczas wynosił nawet kilka miesięcy. Wszystko wskazuje jednak na to, że w najbliższym czasie taka firma będzie mogła pojawić się u klienta znacznie szybciej. Wzrost kosztów kredytu w ostatnich miesiącach poważnie osłabił zdolność kredytową wielu Polaków, a co za tym idzie, wielu potencjalnych nabywców nieruchomości musi odłożyć swoje plany na później. Całą sytuację zaczyna odczuwać branża wykończeniowa. „W czasie pandemii ludzie chętnie remontowali i budowali, mieli na to więcej czasu. Teraz mamy do czynienia z drastycznym spadkiem zainteresowania. Otrzymałem od kilku klientów telefony z informacją o tym, że remonty poszły na dalszy plan” – powiedział podczas wywiadu udzielonego dla Profit Journal Marcin Kłodowski, właściciel jednej z firm działającej w branży wykończeniowej. Takie sygnały nie muszą jednak oznaczać najgorszego. Jak dowiadujemy się z rozmowy, Polacy to wymagający klienci, dla których ważny jest nie tylko aspekt wizualny czy wymiar praktyczny gotowej inwestycji, ale również jakość jej wykonania. „Zanim założyłem firmę w Polsce, pracowałem w Holandii, Belgii i Francji. Jakość na zachodzie nie jest tak ważna, klientowi zależy bardziej na efekcie wizualnym i praktycznym, natomiast w Polsce klient jest bardzo wymagający i oczekuje najwyższej jakości”. Może to oznaczać, że część klientów odłożyła remont ze względu na konieczność obniżenia standardu, a nie na całkowitą utratę finansowania. Z rozmowy wynika jednak, że przypadki zmniejszenia zakładanego standardu również miały miejsce, a to pokazuje, że mimo ogólnego obrazu rynku, klienci często miewają różne oczekiwania. Dotyczy to oczywiście osób już posiadających mieszkanie oraz częściowo tych, którzy nabyli mieszkanie na rynku wtórnym. Inna sytuacja ma jednak miejsce, gdy spojrzymy na rynek pierwotny. Tam mieszkanie to w zasadzie „gołe ściany” i konieczność dalszych inwestycji, by lokum spełniało zakładane oczekiwania. Nie stanowi to jednak ratunku dla rynku wykończeniowego, ponieważ w ostatnich miesiącach możemy zaobserwować znaczny spadek popytu na nowe mieszkania. Już w IV kwartale 2021 roku, spadek wynosił 13,8 proc. względem III kwartału. Według wielu analityków taki trend utrzyma się w najbliższych miesiącach. Pojawia się więc pytanie: czy właścicieli firm działających w branży wykończeniowej czeka wyjątkowo trudny okres? Najbliższe miesiące prawdopodobnie okażą się sprawdzianem dla przedsiębiorców, a firmy działające na granicy rentowności mogą tego sprawdzianu nie zdać.
Pamiętajmy jednak, że popyt na mieszkania, mimo mocnego wyhamowania, nadal pozostaje na wysokim poziomie, a jego ewentualne braki inwestorzy budujący bloki mieszkalne, mogą zastąpić wynajmem instytucjonalnym. Zagrożenie dla rynku wykończeniowego jest więc realne tylko jeśli rynek jest faktycznie przesycony.
Materiały budowlane
Finansowanie remontu stało się trudniejsze jednak nie tylko ze względu na poziom kosztów kredytu. Ogromny wpływ na decyzje związane z zaniechaniem prac remontowych ma również sytuacja na rynku materiałów budowlanych. Wzrost cen oraz problem z dostępnością to obraz jaki zobaczymy po zwróceniu się w kierunku magazynów oraz marketów budowlanych. „Klienci zareagowali na wzrost cen, zdecydowali się na mniejszy standard wykończenia. Ceny są podnoszone non-stop: kable elektryczne, chemia…, pojawia się również problem z ceramiką, ponieważ część komponentów pochodziła z Rosji i Ukrainy. Pozostaje import z zachodu, a tam ceny będą wyższe” – stwierdził Marcin Kłodowski.

Wzrost cen materiałów to wypadkowa wielu czynników, jednak przede wszystkim wynika z dostępności surowców oraz kosztów produkcji. Ogromna część zapotrzebowania dotychczas pokrywana była przez Ukrainę i Białoruś. Ta druga to m.in. źródło cementu, który wykorzystywany jest na niemal wszystkich etapach budowy. Drewno oraz ceramika również napływały w ogromnych ilościach ze wschodu. Lista jest dłuższa, jednak te trzy czynniki można uznać za najważniejsze przy budowie lub remoncie.
Koszty produkcji potęgują skalę wzrostu cen. Konieczność importu części surowców, które nie występują lub występują w ograniczonych ilościach na terenie naszego kraju, to w połączeniu z obecnym poziomem inflacji mocny impuls do wzrostu cen gotowych produktów. Dochodzi do tego stosunkowo drogie paliwo i energia, co wpływa nie tylko na koszty transportu, ale również na samą produkcję.
Dłuższa perspektywa
Najbliższe miesiące bez wątpienia będą ciężkim okresem zarówno dla branży wykończeniowej, jak i dla inwestorów indywidualnych. Koszty kredytów oraz materiałów mogą utrzymać się przez dłuższy czas, jednak nie jest to jednoznaczne ze stagnacją na rynku. Prowadzenie firmy z branży wykończeniowej będzie przysparzało trudności ale nie w długim terminie. Przedsiębiorcy wiążą wielkie nadzieje z rozwojem w najbliższych latach i mają ku temu podstawy. Własne lokum to da wielu ludzi jeden z kluczowych celów, a odłożenie go w czasie może spowodować kolejny duży wzrost tego rynku w przyszłości.