W tym tygodniu w Profit Weekly przeczytasz o:
- Pierwszej ofercie publicznej Pepco i planowanym debiucie przedsiębiorstwa na GPW,
- Sytuacji makroekonomicznej polskiej gospodarki,
- Wyborach samorządowych w Wielkiej Brytanii,
- Kondycji rynku kapitałowego.
Pepco szykuje się do wejścia na GPW
Sieć sklepów Pepco, kontrolowana przez południowoafrykański koncern handlu detalicznego Steinhoff, planuje wejść na polską giełdę. Zapisy na akcje spółki dla inwestorów indywidualnych trwają od 6 do 13 maja (czwartek) do godziny 17. IPO ma obejmować 102,7 milionów już istniejących akcji, jednak istnieje możliwość powiększenia oferty do 118,1 milionów akcji. Pepco nie zamierza jednak dokonywać emisji nowych akcji na potrzeby oferty publicznej. Przedział cenowy w jakim są one oferowane zaczyna się od 38 złotych, a kończy się na 46 złotych. Jeżeli rynek ustali wycenę aktywów na górnym poziomie wspomnianego przedziału to spółka będzie warta prawie 26,5 miliardów złotych.
– Biorąc pod uwagę cenę maksymalną akcji oferowanych, zakładane wpływy brutto z oferty będą wynosiły 4,725 mld zł, a w przypadku sprzedaży wszystkich akcji oferowanych (w tym wszystkich akcji dostępnych w ramach opcji dodatkowego przydziału), łączne wpływy brutto z oferty wyniosą od około 4,488 mld zł (1,0 mld euro) do około 5,433 mld zł (1,2 mld euro) – poinformowano w komunikacie.
Pepco Group posiada 3246 sklepów pod różnymi markami, a ich obsługę stanowi 37 tysięcy pracowników. Grupa prowadzi działalność w 16 krajach, gdzie miesięcznie świadczy usługi 50 milionom klientów. W roku zakończonym 30 września 2020 roku spółka odnotowała przychody na poziomie ponad 3,5 miliardów euro, odnotowując jednak w tym okresie stratę netto w wysokości 0,5 miliona euro. Firma prognozuje, że trwający rok przyniesie poprawę wyników w związku z wygaszaniem pandemii COVID-19.
– Oczekuje się, że przychody LFL w roku obrotowym 2021 poprawią się względem 2020 roku (Pepco pokaże wysoki jednocyfrowy wzrost, a Poundland/Dealz niski jednocyfrowy wzrost), chociaż pozostaną niższe w porównaniu do wyników historycznych ze względu na wpływ pandemii Covid-19 w sześciu obszarach grupy w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy roku – czytamy dalej.

Wielka Brytania wybiera samorządowców
W czwartek 6 maja odbyły się wybory samorządowe w Zjednoczonym Królestwie. Podczas głosowania obywatele kraju nie wybierali jedynie władz miast i poszczególnych jednostek administracyjnych, ale pochylili się również nad składem parlamentów autonomicznych. Szkoci i Walijczycy od 1999 roku mają możliwość wyłonienia swoich przedstawicieli w rządach lokalnych. Po niedawnym Brexicie w obu regionach nasiliły się nastroje niepodległościowe, a ewentualne zwycięstwo partii popierających odłączenie się od Wielkiej Brytanii może zwiększyć napięcia wewnątrz państwa. W odróżnieniu od innych głosowań, po wyborach samorządowych nie są przeprowadzane badania exit poll, co oznacza, że na pierwsze wyniki przyjdzie nam poczekać prawdopodobnie kilka dni.
Polska na drodze do odbicia
Od początku pandemii ekonomiści zachodzili w głowę jak szybko poszczególne gospodarki powrócą do swoich poziomów z 2019 roku. Pod koniec 2020 roku prognozy wzrostu polskiego PKB zawierały się w okolicach 3,5%, co było podsycane fatalną sytuacją epidemiologiczną w kraju, a także niepewnym programem szczepień. Obecnie sytuacja zaczyna się zmieniać, a po ratyfikacji Planu Odbudowy przez sejm analitycy rewidują swoje przewidywania.
Nowe założenia ekonomistów nie opierają się jedynie o nowy strumień unijnych pieniędzy. Ważną kwestią, która otwiera nowe możliwości przed polską gospodarką jest dobra kondycja krajowego przemysłu – dynamika produkcji wyniosła w marcu r/r 18,9%. Optymizmem mogą napawać również dane dotyczące polskiego eksportu do Niemiec, które w marcu wykazały wzrost o 28,7% r/r. Jak wyliczają eksperci Pekao, eksport Polski w marcu 2021 roku był o 30% większy niż rok wcześniej.
– Dynamika eksportu poszybowała w marcu do góry ze względu na niską bazę odniesienia spowodowaną ubiegłorocznym lockdownem. Nie zmienia to faktu, że eksport dalej radzi sobie bardzo dobrze, a marzec był rekordowym miesiącem, patrząc na wolumen eksportu zbliżający się do 25 mld euro – informują ekonomiści banku.

Poprawie ulega także sytuacja zdrowotna, a rząd zapowiada otwieranie dotychczas zamrożonych branż. Zniesienie obostrzeń da szansę sektorowi usług, który będzie mógł przywracać swoją działalność w coraz „normalniejszym” trybie. Wszystko to ma doprowadzić do większego wzrostu gospodarczego niż przewidywano.
– Zrewidowaliśmy nasz scenariusz makroekonomiczny na lata 2021–2022. Oczekujemy, że PKB w 2021 r. wzrośnie o 4,6 proc. rdr (3,6 proc. przed rewizją). Jednocześnie utrzymaliśmy prognozę wzrostu gospodarczego na 2022 r. (4,9 proc. rdr). Główne przyczyny rewizji to wyższa konsumpcja i eksport – mówi główny ekonomista Credit Agricole, Jakub Borowski.
Niepokojące sygnały amerykańskiej gospodarki
Ostatni tydzień przyniósł wzrost na S&P500, który sięgnął 1,23%. Odwrotną sytuację obserwowaliśmy na Nasdaqu (-1,51%), którego odbicie zostało zahamowane przez piątkowe dane dotyczące nowych miejsc pracy w USA. W kwietniu w Stanach Zjednoczonych przybyło jedynie 266 tysięcy miejsc pracy, co oznacza, że prognozy analityków były przeszacowane aż o 712 tysiące etatów. W związku z tym nie sprawdziły się również szacunki co do kwietniowej stopy bezrobocia, która wyniosła 6,1% wobec przewidywanego 5,8%.

Podczas gdy dla amerykańskich indeksów giełdowych powyższe dane nie okazały się szokiem, to w przypadku indeksu dolara wyraźnie widać niepokój inwestorów. W ciągu zeszłego tygodnia amerykańska waluta osłabiła się o ponad 1% w stosunku do koszyka walut.

Różnie poradziły sobie również polskie indeksy giełdowe. W czasie skróconego tygodnia WIG20 zbliżył się do poziomu 2100 punktów, osiągając na zamknięciu piątkowej sesji 2097,31 punktów. Dużo gorszy tydzień zanotował NCINDEX, który spadł z ponad 500 punktów we wtorek do 482,13 punktów w piątek.

Niepewność na rynkach doprowadziła do wzrostu ceny złota, która wynosi obecnie około 1830 dolarów za uncję. Wzrosty obserwowaliśmy także w przypadku cen ropy naftowej – za baryłkę ropy Brent należy zapłacić 68,31 dolarów, a ropy WTI 65,06 dolarów.
