- Kolejny debiut na GPW
- Niepewny los Nord Stream 2
- Hossa na surowcach
- Złoty wyjątek
Huuuge Games po pierwszym dniu notowań
Koniec tygodnia przyniósł wyczekiwany przez wielu debiut Huuuge Games. Inwestorzy indywidualni złożyli zapisy na łącznie 54,7 milionów akcji wartych 2,7 miliardy złotych, a redukcja zapisów wyniosła aż 97%. Oprócz tego w zapisach wzięło udział także 125 inwestorów instytucjonalnych, a kapitalizacja spółki na IPO wyniosła 4,2 miliardy złotych.
Huuuge Games zatrudnia 600 pracowników, a jej biura znajdziemy w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Finlandii, Izraelu, Hong Kongu, Holandii, na Cyprze i na Ukrainie. Spółka opiera swoją strategię na rozwoju gier z segmentu casual i social casino, a także na przejęciach innych podmiotów z branży (na ten cel zostaną przeznaczone fundusze pochodzące z piątkowego debiutu).
– Nasza technologia umożliwia nam działanie jako inteligentna sieć oferująca prawdziwie unikalne treści na najwyższym poziomie. W miarę rozbudowy sieci Huuuge i dalszego wzbogacania naszego zróżnicowanego portfolio, dostrzegamy ogromną szansę na wykorzystanie elementów leżących u podstaw sukcesu naszych flagowych produktów, osiągnięcie efektu skali w naszych grach i odniesienie korzyści z zalet struktury sieciowej modelu biznesowego Huuuge. W ramach prowadzonej działalności wykorzystujemy analizę danych i spersonalizowany marketing, co umożliwia nam pozyskiwanie, utrzymywanie i pogłębianie relacji z graczami, generując w ten sposób najwyższy przychód w przeliczeniu na DAU w segmencie gier social casino – mówił Anton Gauffin, prezes Huuuge Games.
Notowania otworzyły się o godzinie 9:30 na poziomie 51 złotych (+2%), jednak jeszcze przed 10:00 cena rosła o około 7%. Po południu sytuacja zaczęła się odwracać, a akcje taniały nawet o 8%. Ostatecznie Huuuge Games zakończyło piątkową sesję z wynikiem -1% i ceną za akcję na poziomie 49,5 złotych.
Koronawirus nie odpuszcza Europie
Niemiecki rząd federalny doszedł do porozumienia z przedstawicielami wszystkich 16 landów co do przedłużenia trwającego lockdownu. Początkowy plan zakładał utrzymanie obostrzeń jedynie do 14 lutego, jednak pojawienie się mutacji COVID-19 skłoniło decydentów do ostrożnego znoszenia zakazów. W rezultacie nowych ustaleń obostrzenia zostaną utrzymane do 14 marca, a po tym terminie w regionach o niskiej liczbie zachorowań otwierać będą mogły się sklepy i hotele. Łącznie w Niemczech zachorowało do tej pory około 2,3 miliona osób, a 63 tysiące zmarło.
Niepewna przyszłość Nord Stream 2
Budowa gazociągu łączącego Niemcy i Rosję budzi kontrowersje od lat. Polska i Ukraina obawiają się, że inwestycja doprowadzi do pogłębienia ich zależności energetycznej od dostaw rosyjskiego gazu. Realizacja projektu została opóźniona przez sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone na przedsiębiorstwa związane budową gazociągu przebiegającego po dnie Bałtyku. Zmiana na fotelu prezydenta USA dała szansę na odblokowanie budowy. Jak donosi Financial Times, niemieccy politycy szukają sposobu na przekonanie administracji Joe Bidena do zniesienia sankcji. Ich zdaniem NS2 stworzy nowe pole, na którym Unia Europejska będzie mogła wywierać naciski na Rosję.
– Kiedy budowa Nord Stream 2 zostanie ukończona, powinniśmy mieć możliwość zatrzymania przepływu gazu, kiedy tylko uznamy to za konieczne. W ten sposób można uzyskać zupełnie inny rodzaj nacisku na Rosję. – powiedział Andreas Nick, polityk rządzącej CDU.
Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki poinformowała we wtorek, że administracja nowego prezydenta przygląda się sprawie, jednak Joe Biden wciąż jest zdania, że NS2 jest „złym układem dla Europy”.
Hossa na surowcach
W kończącym się tygodniu cena miedzi przekroczyła 8900 dolarów za tonę, co jest najwyższą wartością od kwietnia 2012 roku. W ciągu ostatnich 3 miesięcy cena surowca wzrosła już o 21,19%, a według niektórych ekspertów może to zwiastować nadchodzące ożywienie gospodarcze. Czynnikami wspierającymi wzrosty pozostaje ograniczone wydobycie miedzi w Peru, a także gwałtowne odbicie gospodarcze w Chinach.
Dobrą passę kontynuuje również ropa naftowa, która w 2021 roku zdrożała już o ponad 20%. W ubiegłym tygodniu cena baryłki ropy WTI wzrosła o 0,15% do 59,36 dolarów, a ropy Brent o 1,44% do 63,16 dolarów. Zdaniem JPMorgan, cena jest utrzymywana na wysokich poziomach dzięki ograniczeniu podaży przez grupę OPEC+, a także nadziejom inwestorów na zniesienie ograniczeń przemieszczania się w najbliższych miesiącach.
Dużo gorzej radzi sobie złoto, którego cena w ostatnim tygodniu spadła o 2,34% utrzymując się w okolicach 1780 dolarów za uncję. Od szczytów z początku bieżącego roku złoto straciło już ponad 9% swojej wartości.