- Nowe (polskie) szczyty złota
- Walka z emocjami na amerykańskim rynku
- Wojna a polityka monetarna
- Obligacje w portfelach indywidualnych inwestorów
Nowe szczyty złota
Złoto w ostatnich tygodniach było bliskie odnotowania historycznych dolarowych maksimów. W ujęciu złotówkowym szczyt notowań kruszcu został jednak zdobyty i znacząco odbiegał od notowań w dotychczas rekordowym październiku 2020. 8 marca cena złota dobiła do 2075 USD za uncję. Przy kursie USD/PLN w okolicach 4,60, odnotowana cena uncji w złotówkach wyniosła około 9500zł. Jest to jedynie cena transakcji na rynku kontraktów terminowych na cenę złota. Transakcje złota fizycznego są w rzeczywistości o kilkanaście/kilkadziesiąt procent wyższe od ceny SPOT, w związku z czym podobnie jak w marcu 2020 roku, ceny transakcyjne przekroczyły poziom 10 000zł/uncja. Podobnie jak 2 lata temu, wyższa cena kruszcu jest spowodowana zwiększoną niepewnością.. Tym razem panika dotyczy jednak wojny wywołanej przez Rosję oraz globalnej korekty na światowych giełdach. Jakkolwiek obniżenie cen akcji i lekka panika na rynku jest realna, tak i również ryzyko rozlania się konfliktu rosyjsko-ukraińskiego na resztę świata jest stosunkowo niewielkie.
Sytuacja w ostatnich dniach podobnie kształtowała się na rynku srebra. Ceny srebra fizycznego w polskich mennicach 8 marca przebiły 150zł za uncję.
Walka z emocjami na amerykańskim rynku
Amerykański rynek po kilku pierwszych dniach tego roku wydaje się, że wystygł całkowicie z pozytywnych emocji. Spadki na indeksie S&P 500 rozpoczęły się około 4 stycznia, zaraz po odnotowaniu ATH (All time high). Jeszcze w tym samym miesiącu osiągnęły one 10% od szczytu, co sprawia, że z czystym sumieniem jesteśmy w stanie nazywać je korektą. Początek lutego wyglądał jakby wszystkie wyceny wracały do normy. Jednak rozpoczęcie konfliktu na Ukrainie pociągnęło szeroki rynek jeszcze niżej.
Spadek dla indeksu w swoich krańcowych momentach wynosił ponad 15% od szczytu. Co ciekawe, w tym czasie większość z firm wchodzących w skład indeksu ogłosiła swoje wyniki za rok 2021, które dla wielu ze spółek okazały się znakomite, jednak nie zdołało to przełamać negatywnego sentymentu.
Wojna a polityka monetarna
Dynamika przeprowadzanych operacji wojennych na Ukrainie przez rosyjskiego najeźdźcę maleje. Nawet na południowym froncie, na którym wojsko Rosyjskie do tej pory odnosiło największe sukcesy, nie są czynione żadne postępy. Ataki jednak są coraz brutalniejsze, a co najgorsze, celowane w ludność cywilną. Wydawać by się mogło, że Rosjanie przeprowadzają obecnie plan zastraszenia ludności w celu wymuszenia znaczących ustępstw w rozmowach pokojowych. Sytuacja na frontach zamarła, a należy pamiętać, że czas gra na niekorzyść agresora.
Każdy kto sądził, że wojna na Ukrainie nie odbije się na polskiej gospodarce, znacząco się mylił. NBP do tej pory zakładało, że inflacja CPI w roku 2020 może przekroczyć 10%, jednak antyinflacyjne tarcze rządowe oraz związane z nimi obniżenie podatku VAT powinno utrzymać wynik inflacyjny poniżej dwóch cyfr. Obecnie narracja się zmieniła, a najnowszy raport NBP wskazuje na spadek wartości złotego w 2022 roku blisko 11%, a powrót do celu inflacyjnego nastąpi dopiero w roku 2024. Zmianie uległy również prognozy wzrostu PKB, który w 2022 roku ma wynieść około 4,4%, w 2023- 3%, natomiast w 2024 roku jedynie skromne 2,7%. Te prognozy brzmią dość pesymistycznie zważając na to, że w roku 2021 gospodarka naszego kraju urosła o 5,7%, jednak inflacja odłożona w czasie dała o sobie znać.
Obligacje w portfelach indywidualnych inwestorów
Jeszcze za czasów Benjamina Grahama (słynnego amerykańskiego inwestora, „ojca” analizy fundamentalnej) koncepcja portfela dla inwestora indywidualnego przedstawiała portfel składający się często z 50% obligacji i 50% akcji.
Obecnie niewielu inwestorów rozważa zakup obligacji, z prostych względów ich rentowności są zbyt niskie, aby wystarczająco zachęcić do zakupu. Fundusze Inwestycyjne często gromadzą w swoim portfelu duże ilości obligacji krótkoterminowych, jednak jest to rozwiązanie mające na celu zapewnienie wysokiej płynności finansowej, bez konieczności stosowania pozycji gotówkowej.
Alternatywą zakupu zwykłych, papierów dłużnych, jest możliwość zakupu obligacji indeksowanych inflacją. W Polsce Ministerstwo Finansów oferuje takie rozwiązanie za pośrednictwem Konta IKE- Obligacje. Powyżej omówione rozwiązanie, polega na oprocentowaniu: stopa inflacji CPI + 1-1,75% (w zależności od czasu trwania obligacji) z roczną kapitalizacją odsetek. Zgodnie z prognozami stopy inflacji CPI, rentowność obligacji indeksowanych inflacją w roku 2022 wyniosłaby blisko 13% i zbliżyłaby się do poziomów 10-letnich obligacji skarbowych USA z lat 80. Oczywiście w przypadku opanowania inflacji (co jednak jest zapowiadane), rentowność omawianych papierów dłużnych stanie się dużo mniej zadowalająca w kolejnych latach.
Najkrótszy termin zapadalności polskich obligacji indeksowanych inflacją wynosi 4 lata. W tym przypadku są to papiery oprocentowane stopą inflacji + 1,0% (w pierwszym roku premia jest stała i niezwiązana z poziomem inflacji i wynosi 1,8%). Możliwe jest obliczenie więc całkowitej stopy zwrotu za okres 4 lat na podstawie prognoz NBP, jednak te w okolicznościach dynamicznie zmieniającej sytuacji są po prostu niepewne.
Obligacje źródło: https://www.obligacjeskarbowe.pl/