Bitcoin – waluta przyszłości czy wielka bańka?

Warren Buffett o kryptowalutach mówił: „Mogę z dużą pewnością stwierdzić, że nie skończy się to dobrze”. Bill Gates w lutym 2018 wypowiedział się o Bitcoinie równie niepochlebnie. Zaznaczył, że łatwość, z jaką ludzie mogą anonimowo kupować narkotyki lub prać pieniądze jest porażająca i powinna być kontrolowana przez rząd. Jednak trzy lata później założyciel Microsoftu zmienił swój punkt widzenia, mimo że nadal nie jest zwolennikiem wirtualnego tokenu. W ostatnich wywiadach podkreślił, że „[…] przeniesienie pieniędzy do bardziej cyfrowej formy i obniżenie kosztów transakcji to coś, co np. fundacja Gatesa robi w krajach rozwijających się […]”, co zostało odebrane jako korekta poglądów na temat tej cyfrowej waluty. Od początku swego istnienia Bitcoin wzbudza żywe zainteresowanie nie tylko wśród użytkowników Internetu czy inwestorów, ale także dużych instytucji, a nawet władz państwowych. Mimo wielu kryzysów ta kryptowaluta na rynkach radzi sobie naprawdę świetnie, zjednując sobie coraz większą grupę fanów oraz przedsiębiorców. Równomiernie do liczby posiadaczy Bitcoina rośnie rzesza jego krytyków, którzy podważają wartość i realne zastosowanie wirtualnych pieniędzy. Jednocześnie wraz z obecnym wzrostem ceny pojawiają się kolejne głosy zaniepokojonych analityków, którzy ostrzegają przed kolejnym kryzysem. Rozważając argumenty obu stron, możemy zadać sobie pytanie – czy Bitcoin może być walutą przyszłości, czy może jest jednak wielką inwestycyjną pułapką?

Kurs Bitcoin; źródło: coindesk.com

Bitcoin w praktyce

Bitcoin (BTC) to waluta zdecentralizowana (czyli bez centralnej emisji), niezależna od rządów państw i banków. Podobnie jak inne kryptowaluty może być błyskawicznie wysłana do innego użytkownika sieci na drugim końcu świata. Ponadto jest ona pozbawiona prowizji, limitów czasowych oraz innych ograniczeń, które mogą posiadać realne waluty. Jednak jego najważniejszą cechą jest całkowita anonimowość posiadaczy – podczas przelewu nikt nie ma wpływu na przebieg transakcji ani nie może decydować o naszych pieniądzach. Moneta została opracowana w roku 2008, a do obiegu wprowadzono ją rok później. Można więc powiedzieć, że jest to jedna z najstarszych kryptowalut, z jakimi mamy do czynienia. Cyfrowy token można zdobyć na kilka sposobów: może on zostać nam przekazany bezpośrednio przez inną osobę, możemy kupić go na giełdzie lub też „wykopać” go samodzielnie. „Kopanie” kryptowaluty w wielkim skrócie polega na udostępnianiu mocy obliczeniowej karty graficznej w swoim komputerze do wielu operacji matematycznych, za których rozwiązanie otrzymujemy nowe, wygenerowane Bitcoiny. Od kilku miesięcy nie można kupić kart RTX 3080 stworzonych przez NVIDIA, które charakteryzują się wysoką wydajnością i używane są przez wielu „kopaczy” do pozyskiwania kryptowaluty. Warto podkreślić, że podaż monet jest ograniczona – według założeń twórcy nie można wytworzyć więcej niż 21 mln BTC. Jeszcze istotniejszy jest fakt, iż dotychczas wykopano już ponad 18,5 mln tokenów, co oznacza, że do zdobycia poza giełdą zostało tylko 2,4 mln wirtualnych monet.

Alternatywna waluta

Kryptowaluty mogą być rozpatrywane w dwóch kategoriach: jako przedmiot inwestycji oraz narzędzie płatnicze sensu stricto. Patrząc na działania inwestorów, możemy zauważyć bardzo silny element spekulacyjny. Kurs BTC potrafi urosnąć o kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt procent w ciągu jednego dnia. Nie przeszkadza to jednak dużym funduszom inwestycyjnym takim jak np. Grayscale Investments, które posiadają specjalne portfele oparte na najpopularniejszych cyfrowych tokenach. Bitcoin sprawdza się również jako alternatywa dla obowiązującego środka płatniczego w niektórych krajach. Znakomitym przykładem jest Turcja, gdzie Bitcoin stał się bezpieczną przystanią dla oszczędności obywateli wobec silnie słabnącej liry tureckiej. Wobec zawirowań związanych z polityką władz, które miały miejsce na przełomie października i listopada, Turcja stała się bliskowschodnim liderem adaptowania kryptowalut.

Technologia przyszłości

Bitcoin od jakiegoś czasu postrzegany jest jako pieniądz globalny. Z każdym rokiem wzrasta liczba placówek handlowych, w których możemy zapłacić tą kryptowalutą. Dużą zaletą monety jest jej mechanizm działania. Blockchain (łańcuch bloków) jest technologią, która pozwala przesyłać oraz przechowywać informacje o transakcjach zawartych w sieci. Takie dane są podzielone w następujące po sobie bloki. Każda część zawiera wiedzę o określonej liczbie transakcji. Mówiąc inaczej, pozwala nam to na prowadzenie zbiorowej, anonimowej księgi rachunkowej w postaci cyfrowej, czyli na zupełnie innej zasadzie niż ma to miejsce w bankach. Ponadto, takich informacji nie można modyfikować bądź nimi manipulować, ponieważ zaawansowane narzędzia kryptograficzne chronią każdy blok danych przed nieautoryzowanym dostępem. Na ten moment niemożliwe jest sforsowanie zabezpieczeń posiadanych przez bloki chronione przez tę technologię. Blockchain rewolucjonizuje obecnie obowiązujące systemy transakcyjne, ponieważ do jego działania nie potrzeba żadnej instytucji zewnętrznej, która pełni rolę pośrednika między stronami. Wszystko odbywa się w konfiguracji P2P (peer-to-peer), czyli systemie przesyłania informacji tylko pomiędzy użytkownikami.

Wraz z początkiem 2021 roku otrzymujemy coraz więcej sygnałów, które zachęcają do używania Bitcoina jak środka płatniczego. Taką możliwość chce zapewnić swoim klientom Visa oraz MasterCard, które zamierzają obsługiwać rozliczenia dokonywane za pomocą cyfrowych pieniędzy. Oznacza to, że usługodawcy będą mogli otrzymywać należności w tokenach, jeżeli ich klienci będą gotowi dokonywać takich transakcji. Założyciel Tesli, Elon Musk, zapowiedział możliwość kupowania samochodów swojej spółki za pomocą Bitcoina oraz na początku lutego 2021 r. w imieniu przedsiębiorstwa zainwestował 1,5 mld dolarów w tę kryptowalutę. Na swoim profilu w serwisie Twitter napisał, że „bitcoin jest po prostu trochę mniej głupią formą płynności niż gotówka”.

A może inwestycyjna pułapka?

Przeciwnie do jednego z najbogatszych ludzi świata wypowiada się inwestor Michael Burry, który słynie z przewidzenia kryzysu z 2008 roku. Zaznacza on, że mimo swojej technologii oraz zaufania inwestorów BTC nadal jest niestabilną kryptowalutą. Ponadto Burry podkreśla, że ze względu na swoje zainteresowanie oraz bycie w pełni anonimowym Bitcoin zostanie „zduszony” przez przywódców państw w czasie światowego kryzysu. Swoje stanowisko uzasadnia tym, iż zdecentralizowane monety w dłuższym okresie będą kontrolowane przez scentralizowane instytucje, którym zależy na monopolu walutowym.

Wielu inwestorów i analityków kwestionuje wiarygodność Bitcoina, podkreślając, że mimo rosnącego zaufania nadal jest on rosnącą bańką spekulacyjną. Potwierdzenia tej tezy należy szukać w historii kursu tokenu. Przykładowo na przełomie 2017 i 2018 roku cena Bitcoina spadła aż o 65% w ciągu miesiąca. Spowodowane było to negatywnymi opiniami ośmiu zdobywców Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, którzy stwierdzili, że cena kryptowaluty jest bardzo niezrównoważona i niewspółmierna do rzeczywistej wartości co prędzej czy później spowoduje kryzys. Kolejne duże tąpnięcie mogliśmy zauważyć wraz z krachem na początku pandemii koronawirusa. Okazało się bowiem, że Bitcoin nie jest „bezpieczną przystanią” – pod koniec lutego 2020 roku kurs obniżył się o ponad 50%.

Byki kontra niedźwiedzie

Dwie przeciwstawne siły – popyt i podaż – ciągle ze sobą walczą. Z jednej strony The Motley Fool, firma zajmująca się doradztwem finansowym, uważa, że Bitcoin wzrośnie kiedyś do 500 tys. USD za sztukę. Podobnie uważa założyciel Skybridge Capital, Anthony Scaramucci, zakładając, że BTC osiągnie 100 tys. USD pod koniec roku 2021 przy jego dalszym rozpowszechnieniu jako narzędzie płatnicze. Po drugiej stronie barykady stoją wybitni naukowcy a między nimi Nouriel Roubini, profesor ekonomii NYU. Ostrzega on przed ogromną zmiennością kursu oraz pułapką postrzegania kryptowalut jako czegoś, co ma rzeczywistą wartość. Jednakże, pomimo problemów oraz ciągłego strachu inwestorów przed powstaniem i pęknięciem bańki spekulacyjnej powszechna akceptacja kryptowaluty jako środka płatniczego może dać Bitcoinowi względną stabilizację. Pamiętajmy, że technologia blockchain jest stosunkowo młoda i ciągle udoskonalana.

Złoty środek na słabe złoto?

Jest jeszcze jeden dosyć interesujący scenariusz dotyczący przyszłości kryptowaluty, który zostaje podnoszony w dyskusjach od niedawna. Wielu znanych inwestorów podkreśla, że Bitcoin powoli staje się ciekawą alternatywą dla złota. Ray Dalio, założyciel Bridgewater, przedstawił swój scenariusz przyszłości omawianej kryptowaluty. Według niego sam fakt, że BTC przeszedł „test dziesięciu lat” (czyli stał się technologią powszechnie przyjętą, która przetrwała pewną próbę czasu) pozwala nam stwierdzić, że wraz z zaawansowaną technologią stojącą za wirtualną monetą można spodziewać się powrotu „bezpiecznej przystani”. Łatwość posługiwania się tokenami oraz ciut większa elastyczność daje Bitcoinowi niemałą przewagę nad najszlachetniejszym towarem na rynku.

Potrzeba stworzenia waluty niezależnej od centralnych instytucji doprowadziła do powstania cyfrowych tokenów. Wykorzystanie innowacyjnych technologii znacząco ułatwia życie kupującym oraz inwestorom, którzy szukają coraz to nowszych możliwości uzyskania zadowalającej stopy zwrotu. Ważna jest również odpowiedź na pytanie, czy Bitcoin jako najpopularniejsza obecnie kryptowaluta na świecie, ma szanse zostać międzynarodowym środkiem płatniczym w przyszłości? Mimo obecnych wątpliwości i obaw wiele wskazuje na to, że jest to bardzo prawdopodobne.

About the author